Po uniewinnieniu przez sąd Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., ps. Słowik, od zarzutów nakłaniania do zabójstwa gen. Marka Papały na prokuraturę spadła fala krytyki. Za to, że w prestiżowej sprawie zamiast mówić jednym głosem, utrzymywała dwie różne wersje zdarzeń i że śledczy z Warszawy i Łodzi nie współpracowali. Ze szkodą dla sprawy.
Prokurator generalny Andrzej Seremet przekonywał wczoraj, że łódzcy i warszawscy śledczy podjęli współpracę. I że odbyło się pięć spotkań mających na celu „wymianę stanowisk i koordynację stanowisk”. Lecz choć Seremet nie był zadowolony z efektów, nic nie mógł zrobić, bo nie miał uprawnień, „by polecić stosowne zakończenie śledztwa”.
Seremet tłumaczył, że gdyby polecił jednej prokuraturze wycofać akt oskarżenia albo drugiej nakazać umorzenie śledztwa, naruszyłby przepisy gwarantujące prokuratorom niezależność.
PSL zapowiedziało, że przedstawi projekt ustawy umożliwiającej prokuratorowi generalnemu uchylanie decyzji podwładnych.
Część ekspertów uważa, iż rzecz nie jest w braku przepisów, i że kompromitacji, która od dawna wisiała w powietrzu, można było zapobiec.