Prowadził „działalność wrogą wobec interesu narodowego i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej", był zaangażowany w „podrywanie zaufania w trwałość władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce" i „uwikłany we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego". Tak pisał o biskupie kieleckim Czesławie Kaczmarku 27 września 1953 r. redaktor naczelny „Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego" Tadeusz Mazowiecki.
Dziś mija 50. rocznica śmierci biskupa. Czesław Kaczmarek był hierarchą kontrowersyjnym. Na początku wojny, w październiku 1939 r., wzywał do „wytężonej pracy i posłuszeństwa wobec władz administracyjnych we wszystkim, co nie sprzeciwia się sumieniu katolickiemu i naszej polskiej gościnności". Sprzeciwiał się „wciąganiu młodzieży do nieobliczalnych konspiracyjnych akcji", gdyż uważał, że prowadzi to jedynie do wykrwawienia się narodu. Był za to krytykowany przez Armię Krajową i ministra spraw wewnętrznych w Londynie Stanisława Mikołajczyka.
W czasach PRL zaś został oskarżony o współpracę z nazistami. Aresztowano go 20 stycznia 1951 r., głównie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz USA. Przez dwa lata był torturowany w areszcie śledczym, na skutek czego przyznał się do zarzucanych mu czynów podczas pokazowego procesu i został skazany na 12 lat więzienia. Już podczas procesu w nagonkę na biskupa włączyły się tzw. księża patrioci i koncesjonowane przez władzę ruchy katolickie.
Był wśród nich późniejszy premier Tadeusz Mazowiecki. W swoim tekście stwierdził, że Kaczmarek związał się „z imperialistyczną i nastawioną na wojnę polityką rządu Stanów Zjednoczonych". I deklarował: „Stawiający na skłócenie wewnętrzne Polaków imperializm amerykański musi otrzymać stanowczą odprawę od polskich katolików".
– Niektórzy ludzie mają dość wątłe kręgosłupy i oni stali się narzędziami w rękach stalinowskiego reżimu – mówi prof. Jan Wiesław Wysocki, historyk z UKSW. – Brak pionu moralnego dotyczy też czasem ludzi wierzących, w końcu dziś także widać w polskim Kościele wielu zwolenników ustępstw i koniunkturalizmu – dodaje historyk.