Jak relacjonuje TOK FM S. złożył wniosek o utajnienie procesu dwóch mężczyzn i kobiety, którzy (jak wynika z akt sprawy) 20 grudnia 2012 r. zażądali od niego pieniędzy w zamian za zniszczenie materiałów, które miały go kompromitować. Chodziło o dokumentację spotkania z młodą prawniczką, która twierdziła, że nie dostała zapłaty za usługę seksualną.
- Pokrzywdzony podał, iż konsekwencje podawania do publicznej wiadomości informacji o jego rzekomych spotkaniach z prostytutką powodują sytuacje kryzysowe w jego małżeństwie - mówiła sędzia, która ostatecznie na wniosek posła P.S. (sąd zgodził się jedynie na podanie inicjałów) nie przystała.
Były polityk Solidarnej Polski na rozprawie się nie pojawił.