Policjanci patrolujący to mazurskie miasteczko zauważyli karetkę pogotowia na miejskim stadionie.  – Podjechali by sprawdzić co się dzieje – opowiada sierż. szt. Joanna Kwiatkowska, z policji w Iławie. Mężczyzna stojący przy ambulansie powiedział im, że jego czteroletnia wnuczka została pogryziona przez psa.

– Dziecko miało bawić się na podwórku gdy nagle podbiegł do niego jakiś bezdomny pies.  Pogryzł je i uciekł. Zapłakana dziewczynka poszła do domu i opowiedziała to mamie – opowiada policjantka. Dodaje, że tę wersję potwierdziła też matka dziecka.

Helikopter zabrał ranne dziecko do szpitala. Dziewczynka ma obrażenia głowy i pleców. Nie ma zagrożenia dla jej życia. Policjanci wraz z miejskim urzędnikiem pojechali do domu dziecka, by zbadać sprawę. Tam okazało się, że to wcale nie bezpański pies pogryzł dziecko, a zwierzę należące do jej rodziny  - Nie zgłosiła ona tego, bo bała się konsekwencji. Zwierzę nie było szczepione  – mówi Joanna Kwiatkowska.

Dodaje, że jak ustalono pies nie raz bawił się z dziewczynką, ale nigdy nie zrobił jej krzywdy. Co się więc stało teraz? Na razie nie wiadomo. Pies jest na obserwacji u weterynarza.