Dziś w Katowicach odbywa się manifestacja górniczych związków zawodowych, zaniepokojonych złą sytuacją w górnictwie, szczególnie zaś w największej górniczej spółce, Kompanii Węglowej, która wstrzymała tymczasowo wydobycie ze względu na brak popytu. Związkowcy uważają, ze realne jest w niedlugim czasie zamknięcie kopalń i domagają się zdecydowanych działań rządu, by poprawił tę sytuację.
Wicepremier Janusz Piechociński odpowiedział na te żądania w porannym wywiadzie dla radiowej Jedynki.
- Jest program naprawczy, dzisiaj powołam na nową kadencję nowy zarząd Kompanii Węglowej, przed tym zarządem stawiamy bardzo zdecydowane działania. Górnictwo śląskie musi wytrzymać tę próbę. Jestem przekonany, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy odzyska swoją rentowność i wrócimy do rozmowy w zupełnie innym klimacie - powiedział Piechociński. Polityk zaznaczył jednak, że aby tak się stało, kopalnie muszą przejść radykalne zmiany, bo ich obecna polityka jest nieekonomiczna.
- Jeżeli związkowcy zakładają, że znajdziemy jakiś mechanizm kupowania każdego węgla po każdym koszcie i zmusimy energetykę do tego, żeby przeniosła bardzo drogi węgiel, który nie sprzedaje się w warunkach rynkowych, także na rynku polskim, choćby w stosunku do „Bogdanki" za wszelką cenę, no to nie dziwmy się, że jest o to trudno - powiedział porównując lepszą sytację kopalni "Bogdanka" i Holdingu Węglowego, które przeszły "radykalne zmiany", do nieefektywnych praktyk Kompanii Węglowej.
- Część węgla, która bardziej przypomina kamień węgielny, a nie węgiel kamienny jest wywożona na górę, po czym okazuje się, że nie jest kupowana przez energetykę, bo ma słabą wartość energetyczną, zawiera pyły i w związku z tym energetyka woli węgiel z „Bogdanki" czy z Katowickiego Holdingu, a nie z kopalni węglowej - powiedział Piechociński. Nie odpowiedział on jednak na sugestię, że sytuację górnictwa mogłoby poprawić obniżenie podatków i akcyzy na węgiel.