Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju w kwietniu ogłosiło, że planuje od 2016 r. likwidację bramek na autostradach na rzecz elektronicznego poboru opłat. Tymczasem dwa miesiące wcześniej podległa resortowi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wybrała w przetargu wykonawcę rozbudowy bramek od Wrocławia do Gliwic, za którą miała zapłacić blisko 80 mln zł.
Kilka dni temu zapytaliśmy resort i GDDKiA o ten wydatek. W piątek GDDKiA podjęła decyzję o zerwaniu kontraktu. Zapłaci za to wykonawcy – konsorcjum firm Colas Polska i Intertoll Construction – 10 proc. kary przewidzianej umową, czyli 8 mln zł.
– To znacząco mniej, niż gdybyśmy wydali środki na rozbudowę bramek, które za dwa lata trzeba będzie zdemontować – tłumaczy „Rz" Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA.
Zwiększenie liczby punktów poboru opłat na A4 od Wrocławia do Gliwic do niedawna wydawały się koniecznością. Te dwa punkty notorycznie się korkują – ruch przewyższa bowiem prognozy, na których podstawie budowano pierwotną liczbę bramek. W przeddzień ostatniej majówki sznur samochodów na A4 od strony Wrocławia na bramkach w Gliwicach sięgał kilkunastu kilometrów. Tak bywa w niedziele, święta, ale czasem i w normalne dni. Co gorsza, w korkach razem z osobówkami stoją obsługiwane przez viaTOLL ciężarówki. Tymczasem one nie płacą pracownikom opłaty, lecz koszt przejazdu elektronicznie obciąża ich konto, szlaban zaś otwiera się automatycznie.
GDDKiA w lipcu ubiegłego roku ogłosiła więc przetarg na rozbudowę liczby bramek na odcinku A4 Kleszczów–Bielany Wrocławskie. Wykonawcę wybrała dopiero w połowie lutego – to konsorcjum firm Colas Polska i Intertoll Construction. Koszt kilkunastu nowych bramek był gigantyczny – ponad 79,6 mln zł (GDDKiA planowała wydać do 61 mln zł), ale oferty – od 34 do 118 mln – dwóch innych wykonawców odrzucono.