Duchowny zapoznał się w siedzibie kurii warszawsko-praskiej z dokumentami, które w jego sprawie przyszły z Watykanu. Zdaniem kurii, która poinformowała o nich na początku tygodnia, są one rozstrzygające i potwierdzają wszystkie decyzje jakie odnośnie do ks. Lemańskiego podejmował wcześniej abp Henryk Hoser.
- Nie znalazłem tam nic z tego, co miało się tam znajdować - stwierdził po wyjściu z budynku kurii ks. Lemański i zapowiedział, że po konsultacjach z prawnikami zdecyduje o złożeniu odwołania. - Cieszę się, że kuria rozpoczęła ze mną jakiś dialog - dodał.
Według Mateusza Dzieduszyckiego, rzecznika prasowego kurii warszawsko-praskiej, Watykan jednak stwierdził, że w najistotniejszych sprawach ksiądz Lemański nie miał prawa do składania odwołań.
- Zatem decyzje te były ostateczne - mówi „Rz". - Oczywiście dopuszczalna jest inna ich interpretacja. Ale nie szukajmy dziury w całym tylko próbujmy iść do przodu. Dzisiejsze spotkanie było dobre i daje nadzieję na to, że dialog będzie kontynuowany.
Wbrew informacjom części mediów, ks. Lemański nie spotkał się jednak osobiście z abp. Hoserem. Bo od kilku dni jest on na urlopie. Zostawił jednak ordynariuszowi diecezji list, w którym odniósł się do propozycji biskupa o mianowaniu go kapelanem w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii Dzieci i Młodzieży w Zagórzu.