Po Palikocie nikt nie zapłacze - lider Twojego Ruchu walczy zachowanie twarzy

Lider Twojego Ruchu walczy o zachowanie twarzy

Publikacja: 01.10.2014 02:00

12 posłów, którzy w ubiegły piątek odeszli z Klubu Twojego Ruchu, ma nadzieję na założenie własnego klubu poselskiego (piszemy o tym na s. 5). Byłoby to możliwe tylko po podebraniu Januszowi Palikotowi kolejnych parlamentarzystów. A taki scenariusz oznaczałby, że polityk z Biłgoraja straciłby klub poselski. Wtedy rozłamowcy byliby górą.

Nic dziwnego, że politycy, którzy pozostali jeszcze w Klubie Twojego Ruchu, starają się przekonać media, innych kolegów i chyba samych siebie, iż jeszcze nie wszystko stracone.

Obwiniają też uciekinierów, że nie wytrzymali presji złych sondaży, a poza tym kwestionowali decyzje Janusza Palikota.

– Działo się to niejednokrotnie. Żadna partia nie może sobie pozwolić na to, by decyzje jej lidera były kwestionowane – mówił kilka dni temu Andrzej Rozenek, rzecznik Twojego Ruchu.

Upokarzający lider

Ale prawdę mówiąc, posłowie Palikota znieśli wiele upokorzeń przez ostatnie trzy lata.

Gdy Łukasz Gibała przeszedł z PO do klubu Palikota, licząc na wolnorynkowy charakter tej partii, lider akurat zdecydował, że formacja postawi na socjalne oblicze, i zaprosił na majowy kongres ultralewicowca Piotra Ikonowicza. Sam zaś zaczął opowiadać, że państwo powinno budować fabryki. A Gibała wił się jak piskorz, usiłując wytłumaczyć swoim wolnorynkowym wyborcom ten nieoczekiwany zwrot akcji.

Podobnie było w sprawach światopoglądowych. Palikot niósł na sztandarach prawa mniejszości seksualnych, a nie zawahał się określić Jarosława Gowina mianem „katolickiej cioty". I był wielce zdziwiony, że część opinii publicznej uznała tę wypowiedź za homofobiczną mowę nienawiści.

A świecił za nią oczami poseł Robert Biedroń, gejowski aktywista. Przed kamerami z kamienną miną twierdził, że wcale nie czuje się upokorzony przez swojego lidera, choć musiałby mieć skórę nosorożca, żeby go to nie dotknęło.

Polityczną karierę Janusz Palikot zaczynał od sztucznego penisa. Czym ją skończy?

Feministki zraziły się do partii Palikota, ponieważ próbował on wykorzystać działaczkę feministyczną Wandę Nowicką do wykreowania swojego wizerunku jako jedynego sprawiedliwego w Sejmie, gdy marszałek Ewa Kopacz przyznała sobie i wicemarszałkom roczne premie. Gdy Nowicka twardo się postawiła i odmówiła rezygnacji z funkcji wicemarszałek Sejmu, a na dodatek ujawniła, że lider straszył ją, iż będzie w polityce skończona, Palikot stwierdził, że twardej wymiany poglądów nie uważa za przemoc. I dodał, że być może Nowicka pragnie być zgwałcona. Co prawda w następnym zdaniu zaznaczył, że nie przez niego, bo on się do takiej roboty nie nadaje, ale środowiska feministyczne podobnych słów nie wybaczają.

Stracone szanse

Grzechem Janusza Palikota jest również to, że nie załatwił w tym Sejmie żadnego postulatu swoich wyborców, a miał ku temu przynajmniej jedną okazję, czyli głosowanie za podwyższeniem wieku emerytalnego. Cała opozycja była przeciwna tej zmianie, a koalicja miała ledwie trzy głosy przewagi. Sprawa była dla PO prestiżowa, a wynik głosowania nie do końca pewny.

Palikot w tamtym właśnie momencie mógł próbować zrealizować transakcję wiązaną – poparcie dla wyższego wieku emerytalnego w zamian za realizację któregoś z postulatów Twojego Ruchu, np. legalizacji marihuany do celów leczniczych albo jakiejś formy ustawy o związkach partnerskich.

W taki właśnie sposób dba się o elektorat. Zmarnował tę okazję, popierając podwyższenie wieku emerytalnego bez żadnych warunków, a przy okazji raz na zawsze pogrzebał szanse na zdobycie wizerunku partii lewicowej.

Mimo to środowiska zabiegające o legalizację marihuany, m.in. stowarzyszenie Wolne Konopie, i tak długo przy nim trwały. Ale w końcu i oni uznali, że nic nie wynika z publicznego palenia trawki, która na dodatek okazuje się zwykłym papierosem. A tak było, gdy happeningiem Palikota zainteresowały się organy ścigania.

Wojna z SLD również nie przysporzyła Twojemu Ruchowi zwolenników. Tym bardziej że Palikot nawet i w tej sprawie nie potrafił był jednoznaczny – jednego dnia chciał fetować generała Wojciecha Jaruzelskiego, a innego mówił pod adresem Leszka Millera „By, by, Lenin".

Panom dziękujemy

Ale politycy, którzy odeszli od Palikota, mają własną listę żalów.

Wincenty Elsner w rozmowie z „Rz" mówił, że każda z 12 osób, które wyszły z Klubu Twojego Ruchu, miała tak naprawdę ku temu indywidualne powody. On sam odszedł m.in. dlatego, że choć jest posłem z Dolnego Śląska, to twarzą Twojego Ruchu w tym regionie został Robert Kwiatkowski, dokooptowany na etapie tworzenia koalicji Europa Plus. Elsner zaś – jak twierdzi – miał usłyszeć od Palikota, że może sobie poszukać innego okręgu, np. gdzieś na Śląsku, i tam budować partię.

Inni poczuli się urażeni, gdy ich lider otwarcie powiedział, że posłowie w kampanii europejskiej mają być schowani. I tak się stało, bo wszystkie pierwsze miejsca w okręgach dających szansę na mandat dostały osoby spoza Klubu Twojego Ruchu.

W podobny sposób co prawda zarządzali swoimi partiami Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński, ale obie formacje miały na tyle wysokie poparcie, że poszkodowani działacze regionalni mogli zdobyć mandaty z dalszych miejsc. Jednak w sytuacji gdy się balansuje na granicy progu wyborczego, nie można wymagać od posłów, by wynosili się ze swoich okręgów wyborczych i nadal pracowali na partię.

Właściwie po tych wszystkich wydarzeniach pozostanie aż 15 posłów w Klubie Twojego Ruchu można nawet uznać za sukces. Nie wiadomo jednak, czy Palikot dowiezie go do końca kadencji.

Partię da się uratować?

Rozenek uważa, że wszystko jest jeszcze możliwe, bo partia ma rok na to, by na trwałe ulokować się między PO a SLD. Pocieszał się też, mówiąc, że od Janusza Korwin-Mikkego odeszła cała partia, a on mimo to przetrwał.

Niewykluczone, że po wyborach samorządowych te słowa okażą się prorocze i ci, którzy jeszcze trwają przy Palikocie, ostatecznie się rozpierzchną. Na dodatek – co najgorsze dla lidera Twojego Ruchu – wyborcy nie będą płakali, gdy wypadnie z parlamentu.

Może nawet odetchną z ulgą, bo nie będą już epatowani takimi pomysłami, jak rozpoczęcie debaty o legalizacji związków kazirodczych, z czym ostatnio wystąpił Jan Hartman.

Tak to, niestety, jest, gdy karierę polityczną zaczyna się od wymachiwania sztucznym penisem. Potem może być tylko gorzej.

12 posłów, którzy w ubiegły piątek odeszli z Klubu Twojego Ruchu, ma nadzieję na założenie własnego klubu poselskiego (piszemy o tym na s. 5). Byłoby to możliwe tylko po podebraniu Januszowi Palikotowi kolejnych parlamentarzystów. A taki scenariusz oznaczałby, że polityk z Biłgoraja straciłby klub poselski. Wtedy rozłamowcy byliby górą.

Nic dziwnego, że politycy, którzy pozostali jeszcze w Klubie Twojego Ruchu, starają się przekonać media, innych kolegów i chyba samych siebie, iż jeszcze nie wszystko stracone.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”