Telefon z groźbami urzędnicy w Kancelarii Prezydenta odebrali w poniedziałek po południu.
– Mężczyzna, który dzwonił przedstawił się, powiedział, że dzwoni z Lublina. Podał swój adres. W czasie rozmowy powiedział, że niebawem wysadzi budynki Kancelarii i Sejmu, po czym przerwał rozmowę – opowiadają lubelscy policjanci.
Urzędnicy Kancelarii zgłosili sprawę na policję. Ta od razu pojechała pod adres lubelski mężczyzny, który podał dzwoniący. Tam zastano 60-letniego Henryka W. – Tak to ja dzwoniłem do Kancelarii – przyznał właściciel mieszkania. Dodał, że podłoży bombę pod budynki rządowe. Był pijany. Alkomat wykazał 1,5 promila w wydychanym powietrzu.
Mężczyzna został zatrzymany. Jest w policyjnym areszcie. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli nielegalną broń gazowa oraz kilkanaście sztuk amunicji hukowej i petard.
Jutro, po wytrzeźwieniu Henryk W. trafi do prokuratury, która zdecyduje czy i jakie zarzuty mu postawić oraz czy zastosować areszt wobec zatrzymanego.