Wiedza o tym, że trzeba niszczyć dokumenty z tzw. wrażliwymi danymi, jest powszechna, jednak praktyka do niej nie przystaje. Na śmietnikach lądują prawie w nienaruszonym stanie stosy druków, z których łatwo odczytać personalia, numer PESEL i konta w banku.
Skąd to wiemy? Z badania przeprowadzonego w ramach kampanii „Nie daj się okraść, chroń swoją tożsamość", którego wyniki przedstawił wczoraj generalny inspektor ochrony danych osobowych (GIODO), współorganizator kampanii, oraz prowadząca ją firma Fellowes.
Osoby przeprowadzające badanie przejrzały w sortowni MPO w Warszawie ważący cztery tony pojemnik z makulaturą i przeanalizowały ponad 1,6 tys. dokumentów. Aż 85 proc. tych pochodzących z biur lub instytucji nie było zniszczonych, a 65 proc. zawierało istotne dane, np. o pracownikach lub finansach firm.
Z równą nonszalancją ważne papiery traktują osoby prywatne – wyrzucają je do kosza, wcześniej tylko niedbale przedzierając kartki. Na warszawski śmietnik trafiły m.in. zawiadomienia o zajęciu majątku, raporty o stanie zdrowia, świadectwa ślubu.
Cały artykuł - w środowej "Rzeczpospolitej"