Reklama

Giertych pisze do Hofmana. "Nie ja piłem z panem w Madrycie"

Były poseł LPR, a dziś mecenas Roman Giertych odpowiedział byłemu posłowi PiS na zarzut przedwczesnego ferowania wyroków w aferze madryckiej. "Mam prawo oceniać, jak pan wydaje pieniądze z moich podatków" - pisze adwokat m.in. Radosława Sikorskiego

Publikacja: 09.12.2014 15:49

Roman Giertych

Roman Giertych

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

"Wiele Czcigodny Panie Pośle! Z uwagą przeczytałem Pana wynurzenia, w których obciąża Pan mnie odpowiedzialnością za tzw. aferę madrycką. Chciałbym w związku z tym wyjaśnić Panu parę rzeczy" - pisze na swoim Facebooku do Adama Hofmana Roman Giertych.

"To nie ja zrobiłem Panu i Pańskiej szanownej kompanii zdjęcia w samolocie podczas awantury z załogą, nie ja namówiłem stewardesy aby Wam brutalnie odbierały wniesiony na pokład samolotu alkohol, nie ja podżegałem do szarpania się w obronie tego alkoholu, nie ja poinformowałem "Fakt" o tych wydarzeniach (mam z "Faktem" kilkanaście spraw sądowych), nie ja również piłem z Panem na placach Madrytu i nie namawiałem Pana, aby Pan całował świętą hiszpańską ziemię u stóp pana towarzyszki" - wymienia powtarzane w mediach wydarzenia z podróży posłów Hofmana, Adama Rogackiego i Mariusza Kamińskiego do Madrytu, na posiedzenie jednej z komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

"Nie ja zrobiłem Panu film z tych rozkosznych igraszek, który uwiecznił Pana szacunek dla naszych hiszpańskich przyjaciół, nie ja go również opublikowałem, nie ja Pana przebierałem w stroje kąpielowe przed wejściem do Rady Europy, nie ja wystosowałem list od administracji Rady Europy, w którym (pewnie oszczerczo) zarzucano Panu, że Pan w pracach Rady Europy właściwie nie uczestniczył, wreszcie nie namawiałem Pana do rozliczeń jazdy samochodem w sytuacji gdy latał Pan samolotem" - kpiące pisze dalej Giertych.

Jak ironicznie zauważa, jego "jedyną winą jest to, że podobnie jak większość społeczeństwa nie wierzy w dar bilokacji Hofmana. "Stąd wydaje mi się, że jeżeli ktoś twierdzi że jest w Madrycie, czy Londynie, a tymczasem jest w Polsce to mija się z prawdą. Jedyną moją radą, którą udzielałem Panu publicznie jest pójście do dobrego adwokata. Tę radę z życzliwością Panu nadal powtarzam" - kończy adwokat m.in. Radosława Sikorskiego czy Michała Tuska.

W post scriptum swojego wpisu Giertych podkreśla też, że jego zawód nie wymaga apolityczności i dlatego mam prawo do wyrażania opinii politycznych. "I z prawa tego będę korzystał. Natomiast różnica między nami jest taka, że Pan żyje z moich podatków i stąd mam prawo oceniać jak Pan je wydaje, a ja nie biorę od Państwa nawet grosza" - zaznaczył na koniec były polityk LPR.

Reklama
Reklama

Po ujawnieniu prawdopodobnych nieprawidłowości przy wyjazdach Adama Hofmana, Adama Rogackiego i Mariusza Kamińskiego na posiedzenia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, oskarżeni posłowie wydali jedynie oświadczenie i zniknęli z mediów. Dopiero w ostatni poniedziałek głos w tygodniku "W Sieci" zabrał Hofman. Odpierając skierowane przeciw nim zarzuty, zaatakował także Giertycha.

- Adwokat nie może się zachowywać w taki sposób. Roman Giertych na łamach mediów ferował wobec nas wyroki. Jeśli tak czyni adwokat, to łamie wszelkie reguły - mówił były poseł PiS.

- Proszę zwrócić uwagę na to, że bez zlecenia, bez dostatecznej wiedzy, sporządził i opublikował wątpliwej jakości opinię prawną, w której feruje wyrok na nas. Następnie staje się medialnym rzecznikiem oskarżenia. Albo zatem Giertych jest adwokatem, albo politykiem. Mam nadzieję, że Okręgowa Rada Adwokacka podzieli nasz wniosek i zakaże mu uprawiania zawodu - tłumaczył Hofman we "W Sieci".

"Wiele Czcigodny Panie Pośle! Z uwagą przeczytałem Pana wynurzenia, w których obciąża Pan mnie odpowiedzialnością za tzw. aferę madrycką. Chciałbym w związku z tym wyjaśnić Panu parę rzeczy" - pisze na swoim Facebooku do Adama Hofmana Roman Giertych.

"To nie ja zrobiłem Panu i Pańskiej szanownej kompanii zdjęcia w samolocie podczas awantury z załogą, nie ja namówiłem stewardesy aby Wam brutalnie odbierały wniesiony na pokład samolotu alkohol, nie ja podżegałem do szarpania się w obronie tego alkoholu, nie ja poinformowałem "Fakt" o tych wydarzeniach (mam z "Faktem" kilkanaście spraw sądowych), nie ja również piłem z Panem na placach Madrytu i nie namawiałem Pana, aby Pan całował świętą hiszpańską ziemię u stóp pana towarzyszki" - wymienia powtarzane w mediach wydarzenia z podróży posłów Hofmana, Adama Rogackiego i Mariusza Kamińskiego do Madrytu, na posiedzenie jednej z komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Raport GUS. Mazowsze starzeje się w szybkim tempie
Kraj
Wycieczki i masaże za pół miliona, czyli KPO po warszawsku
warszawa
Wygaszą Powiśle, by oglądać spadające gwiazdy. Centrum Nauki Kopernik zaprasza na deszcz Perseidów
Kraj
Miejscy wolontariusze bez ubezpieczeń? Warszawa odmawia wsparcia
Reklama
Reklama