Funkcjonariusz, który natknął się na to makabryczne znalezisko był po służbie. Spacerował nad Wisłą niedaleko Leoncina powiat Nowy Dwór Mazowiecki. Tam nad brzegiem zauważył pakunek owinięty w folię. Gdy zajrzał do środka zobaczył ludzką nogę. Wezwał sowich kolegów.
Na miejsce przyjechała ekipa dochodzeniowo-śledcza. Noga została zabezpieczona. Wszczęto śledztwo w sprawie „nieumyślnego spowodowania śmierci", ale kwalifikacja może się zmienić, zwłaszcza, że sprawę już przekazano z komendy w Nowym Dworze do wydziału terroru i zabójstw Komendy Stołecznej.
- Wszystko wskazuje na to, że doszło do zabójstwa – tłumaczy jeden z oficerów warszawskiej policji. Sprawa jest wyjątkowo zagadkowa. Na razie nie wiadomo kim była ofiara. Nie wiadomo nawet czy to kobieta, czy mężczyzna. – Noga była w stanie daleko posuniętego rozkładu, dlatego tak trudno to szybko stwierdzić - mówi nasz rozmówca.
– Czeka nas żmudna wręcz koronkowa robota – mówi policjant. Przyznaje, że kształt nogi bardziej wskazuje, że ofiarą była kobieta, ale pewności nie ma.
Wstępnie biegli ustalili, że noga została odcięta od korpusu kilka miesięcy temu. – Maksymalnie rok – dodaje policjant. Mówi, że teraz biegli będą starli się ustalić kod DNA, by porównywać je z materiałami biologicznymi osób zaginionych w ostatnim czasie.