Konopie w kanale, domu i stodole

Rośnie liczba plantacji konopi służących do produkcji marihuany. Policja wykrywa już średnio dwie dziennie.

Publikacja: 22.05.2015 00:46

Marihuana

Marihuana

Foto: Wikipedia

Plantacji przybywało w 2014 r., jednak pierwszy kwartał tego roku przyniósł wręcz lawinowy, niemal 80-proc. wzrost liczby miejsc, w których uprawia się konopie.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że od stycznia do marca 2015 r. funkcjonariusze zlikwidowali 162 plantacje (rok wcześniej – 57). Także marihuany przejęli więcej – 265 kg. Oznacza to wzrost o jedną trzecią w porównaniu z tym samym okresem 2014 r.

Centralne Biuro Śledcze Policji wykryło 26 dużych plantacji. Wszystkie należały do gangów.

Pozostałe ujawnili funkcjonariusze z komend wojewódzkich i stołecznej. Tu plantatorami były na ogół osoby niezwiązane ze zorganizowaną przestępczością, a w każdym razie policja nie wpadła na ślad takich powiązań.

Skąd wzrost liczby wykrytych plantacji? – Działamy skutecznie – mówi Katarzyna Balcer, rzeczniczka CBŚP.

Dlaczego przybywa samych upraw? Tu przyczyn można wskazać kilka. – Rośnie popularność upraw typu indoor, czyli w zamkniętych pomieszczeniach. Mają one kilka okresów wegetacji zamiast jednego, na jaki pozwala nasz klimat. Są więc bardziej opłacalne – mówi Balcer.

Ponadto takie uprawy są trudniejsze do wykrycia, co może zachęcać do wchodzenia w konopny biznes.

W marcu policjanci wytropili dużą plantację pod Lublinem, z 5 tys. krzaków. Interes kwitł pod szyldem firmy trudniącej się recyklingiem. Założył ją, by przykryć prawdziwą działalność, mężczyzna, który ma za to zarzut kierowania grupą przestępczą. – Plantację wyposażono w sprzęt zapewniający odpowiednią temperaturę, wentylację i nawilżenie – mówi Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji.

Dominują jednak kameralne uprawy. Niektóre są w najdziwniejszych miejscach. Mieszkaniec Zgierza wybrał kanał samochodowy w garażu. Krzaki rosły pod deskami chroniącymi otwór kanału. W Wielkopolsce konopie zasadzono w stodole, wejście zastawiono słomą.

Z kolei pewien 23-latek z Gryfina dorodne krzaki wyhodował w bloku.

– Plantacje powstają wokół dużych miast, co zapewnia dostęp do rynku zbytu, anonimowość. Tyle samo upraw ujawniamy na wschodzie kraju, ile w centrum, w dobie internetu sprzęt i nasiona można zamówić z każdego miejsca – mówi nam policjant ścigający narkobiznes.

Uważa, że plantacji przybywa też dlatego, że proces produkcji jest mniej skomplikowany i bezpieczniejszy niż narkotyków syntetycznych: – Obrót nasionami jest prawnie dozwolony, instrukcje są w sieci. Duża część upraw jest na własny użytek lub na wymianę na inne narkotyki.

– Jeżeli uprawy należą do gangów, to często międzynarodowych, np. wietnamskich. Dają sprzęt, pieniądze, nasiona i zapewniają zbyt – dodaje nasz rozmówca.

Policjanci uważają, że plantacji będzie przybywać, bo popularność marihuany rośnie. – Więcej będzie roślin modyfikowanych genetycznie, wzbogacanych chemicznie – uważa Balcer.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA