Reklama

Stankiewicz: Menażeria z Platformą

Dawno nie było tak wielu kontrowersji wokół list wyborczych PO. Bo też dawno partia nie zaproponowała takiej menażerii – od Romana Giertycha po byłych polityków Twojego Ruchu.

Aktualizacja: 03.08.2015 06:25 Publikacja: 02.08.2015 20:21

Stankiewicz: Menażeria z Platformą

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Mało brakowało, a można byłoby napisać tak: „Kiedyś Andrzej Lepper nazwał Włodzimierza Cimoszewicza kanalią, jego ojca zaś zbrodniarzem. Dziś synowie obu panów zgodnie kandydują w wyborach z list Platformy Obywatelskiej". Napisać tak nie można, bo w ostatniej chwili kandydaturę Tomasza Leppera zablokowały regionalne władze PO w Szczecinie. Wciąż jednak można napisać: „Syn Cimoszewicza kandyduje z list partii, której politycy doprowadzili w 2005 r. do wycofania się jego ojca z wyborów prezydenckich".

Ale poza politycznymi szaradami listy PO dostarczają konkretnej wiedzy o sytuacji w partii.

Po pierwsze, struktury Platformy nie wyciągnęły żadnych wniosków nie tylko z afery taśmowej, ale także z wielu innych skandali. Kandydować zamierzają wszyscy nagrani politycy poza Radosławem Sikorskim oraz Jackiem Rostowskim. Ba, chcą być liderami okręgowych list.

Tak się składa, że większość z nich to szefowie regionalnych struktur PO, czyli tzw. baronowie. Obsadzając siebie i swych kolegów na pierwszych miejscach, rzucają wyzwanie premier Ewie Kopacz, która wolałaby, żeby nie startowali.

O słabej pozycji Kopacz w partii świadczą też nasze rozmowy z regionalnymi baronami. – Ewa może dokonać jakichś korekt na listach, ale to zarząd je zatwierdza, a nie szef partii – mówi jeden z nich. Rzeczywiście, realnej siły Kopacz ma niewiele – w partii się spekuluje, że może co najwyżej pozbawić dobrych lokat kilku polityków, których nie znosi, choćby szefową PO w Świętokrzyskiem Marzenę Okłę-Drewnowicz.

Reklama
Reklama

Prawdziwych akrobacji Platforma dokonuje w Warszawie i na Mazowszu. Związane jest to z pragnieniem Kopacz, by wzorem Tuska kandydować z Warszawy i pobić tu Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego trwa dramatyczne szukanie innego okręgu dla marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i przesuwanie posłów z listy warszawskiej na mazowiecką – i odwrotnie – tak, by zmaksymalizować wynik pani premier.

Po wtóre, pod naciskiem otoczenia Kopacz regionalne struktury partii na Mazowszu zostały zmuszone do nieformalnego wsparcia dla Romana Giertycha, który kandyduje do Senatu. Dlatego właśnie partia wycofała swojego kandydata w tym okręgu.

Czy to zwrot Platformy na prawo? Nic bardziej mylnego. Konserwatyści są słabi, prawdopodobnie jedyną ich jedynką będzie Marek Biernacki (Gdynia-Słupsk). Na listach pojawili się za to – co jest dużą niespodzianką – dawni prominentni politycy Twojego Ruchu. Były poseł tej partii Łukasz Krupa wystartuje z Bydgoszczy, natomiast były szef TR w Łódzkiem Krzysztof Makowski z Łodzi.

Zanurzonej w tych personalnych konfliktach Platformie umyka jedno: jej wyborcze listy w tej formie są tylko i wyłącznie efektem roszad, konfliktów i politycznych szachów. Nie stanowią żadnej nowej wartości dla wyborców, którzy większość liderów list zdążyli przez ostatnie lata poznać od nie najlepszej strony. Czy to recepta na sukces? Wątpliwe.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama