Sobotni wiec w Stalowej Woli to element akcji opozycji przed wrześniowym referendum. PiS nie zgadza się na zmianę ordynacji wyborczej na jednomandatową oraz zmiany w finansowaniu partii z budżetu, dlatego szuka swojej drogi narzucenia przekazu związanego z głosowaniem.
– Polacy mają prawo decydować o swoich emeryturach, o przyszłości swoich dzieci, mają prawo decydować o swoim państwie. I dzisiaj powtarzam raz jeszcze, zapytajmy Polaków o te sprawy w tym referendum – mówiła Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera.
Poinformowała, że skierowała do prezydenta Andrzeja Dudy wniosek o poszerzenie referendum o kwestie, które budzą duże emocje społeczne, ale referenda w tych sprawach nie doszły do skutku, bo projekty obywatelskie w Sejmie zablokowała rządząca koalicja. Chodzi o obniżenie wieku emerytalnego, wysyłanie sześciolatków do szkół i prywatyzację Lasów Państwowych.
Przy słabnącym zainteresowaniu referendum opozycja liczy, że uda jej się przekierować uwagę na sprawy, które będą przez cały czas osią jej kampanii. Wcześniej propozycję zablokował prezydent Bronisław Komorowski. Andrzej Duda zapowiedział już, że rozważy tę kwestię. Jeśli poparłby wniosek, zdominowany przez PO Senat miałby dwa tygodnie na decyzję w tej sprawie.
Wsparcie Dudy z pewnością da PO argumenty, by atakować go za sprzyjanie dawnej partii. Ale w PiS są przekonani, że nie będzie to szkodliwe. – Komorowski, blokując nasz wniosek, sprzyjał Platformie i nikt mu z tego powodu nie robił wyrzutów. Będziemy się do tego odwoływać – mówi jeden z naszych rozmówców. Z naszych informacji wynika też, że Duda wniosku nie poprze, jeśli nie będzie miał stosownych opinii konstytucjonalistów.
Na tym etapie kampanii dla PiS ważne jest jak największe nagłośnienie tematu, a krytyka PO będzie temu służyła. Stąd w tym tygodniu planowana jest kampania telewizyjna i billboardowa odnosząca się do tematu poszerzenia referendum. Z naszych informacji wynika jednak, że nie jest to właściwy start kampanii przed jesiennymi wyborami, bo ta zacznie się po sezonie urlopowym.
Główny doradca Szydło Marcin Mastalerek miał przekonywać swoich współpracowników, że nie ma sensu przesadzać z intensywnością działań, w czasie gdy PO sama ma kłopoty ze sporami o miejsca na listach. Dlatego uderzenie referendalne ma być punktowe, a po nim Szydło znów na jakiś czas wycofa się z pierwszej linii. – To Kopacz musi gonić. Im więcej dostaje w mediach przestrzeni, tym więcej ma okazji do błędów – mówi osoba zbliżona do sztabu PiS.