Jarosław Kaczyński wskazał niedawno lokalizacje dwóch pomników upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej. Mówił, że między "domem bez kantów" i Hotelem Europejskim stanie pomnik Lecha Kaczyńskiego. Za Pałacem Prezydenckim obok kościoła seminaryjnego miałby stanąć pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej.
Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała w programie #RZECZoPOLITYCE, że tablica poświęcona pamięci Lecha Kaczyńskiego została postawiona przed Pałacem Prezydenckim nielegalnie. - Trzeba ją albo stamtąd zabrać albo zalegalizować. Zalegalizowanie oznacza, że zamiast słowa "poległ" powinno być na niej napisane słowo "zginął" - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz, dodając, że tablica powinna zostać poprawiona według wytycznych Rady Pamięci i Męczeństwa. - Nie jest to ładny głaz. Świętej pamięci Lech Kaczyński nie zasłużył, by tak go przedstawiano - powiedziała prezydent Warszawy.
Hanna Gronkiewicz-Waltz oceniła, że skoro wszyscy lecieli razem do Smoleńska, powinien powstać pomnik upamiętniający wszystkie ofiary, wspólny. - Tak jak w przypadku ofiar zamachu w Madrycie (w 2004 roku - red.) - powiedziała prezydent Warszawy. - Lech Kaczyński nie zasłużył, by być kartą przetargową - dodała.
Pytana o pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu, Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że oba obszary wskazane przez Jarosława Kaczyńskiego są zamknięte architektonicznie. - Rada Warszawy na prośbę prezydenta Komorowskiego wyznaczyła miejsce na ul. Trębackiej przy pl. Piłsudskiego. Prezydent Komorowski, jak z nim rozmawiałam, naprawdę chciał, by ten pomnik stanął w dobrym miejscu. Dlatego zaproponowaliśmy miejsce w centrum Warszawy, które widać z Krakowskiego Przedmieścia - powiedziała prezydent miasta.