Rzeczpospolit: Minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział, że Polska może sama wybudować elektrownię atomową. Czy jesteśmy w stanie szybko opracować własną technologię jądrową?
Jerzy Niewodniczański: Nie, to jest absolutnie niemożliwe. W tej chwili dobrze rozwinięty rynek reaktorów posiadają Amerykanie, Koreańczycy, Francuzi, Chińczycy czy Rosjanie. Ich firmy proponują mniej więcej jednakowe rozwiązania, bo te technologie są do siebie podobne. My jesteśmy w stanie skonstruować co najwyżej mały reaktor typu badawczego. Nasi uczeni pracują nad takimi niewielkimi reaktorami, ale to nie są urządzenia, które można by włączyć do krajowej sieci energetycznej. A nawet jeśli mielibyśmy własną technologię, to przecież nie posiadamy przemysłu jądrowego, który jest niezbędny do budowy elektrowni jądrowej. Tu zachodzi jakieś nieporozumienie.
Ile musielibyśmy zainwestować w budowę takiej elektrowni?
Tysiąc megawatów to koszt 4–5 miliardów dolarów. To dosyć drogie przedsięwzięcie, ale jednocześnie bardzo opłacalne na przyszłość. Bo taka jest już specyfika energetyki jądrowej – na początku dużo wydaje się na inwestycje, ale sama eksploatacja elektrowni atomowych jest niezwykle tania.
A co z surowcami do produkcji energii jądrowej?