Przykłady?
Działka na ul. Chmielnej. Beneficjentem jest szef adwokatów w Warszawie, znany jako obrońca Kiszczaka. Jego żona jest zatrudniona w ratuszu. O działkę stara się jego kolega ze studiów, którego siostra jest awansowana na dyrektora za czasów PO w ministerstwie sprawiedliwości. Odzyskują działkę wartą ponad 150 mln za ułamek wartości. Decyzje wydaje Jakub R., który prowadzi biznesy z mecenasem. Układ doskonały. III RP w pigułce.
Rzecznik ratusza informował, że Jacek Sasin w czasie, gdy był wojewodą mazowieckim, miał ponaglać stołeczny ratusz w sprawie zwrotu nieruchomości i wypłaty odszkodowań.
Prawdziwym spadkobiercom, a nie mafii. Zresztą jak ktoś ma wątpliwości to pytanie klucz: dlaczego rodziny polityków PiS nie dorabiały na reprywatyzacji, a rodziny polityków PO grubo i gęsto?
Prezydent Warszawy zaskarża uzasadnienia decyzji Komisji Weryfikacyjnej.
Pani prezydent wie, że skarżąc uzasadnienia staje po stronie handlarzy roszczeń. Pani prezydent podważa m.in. to, że działka przy Chmielnej została spłacona umową indemnizacyjną. Jeśli ten fragment zaskarżenia padnie w sądzie, to padnie cała decyzja o zwrocie działki i wróci ona do handlarzy roszczeń, w tym ludzi tymczasowo aresztowanych. Czyli Gronkiewicz-Waltz walczy o to aby działka nie została zwrócona miastu, którym zarządza. Ręce opadają.
Czy jeśli decyzja w sądzie padnie, to nie będzie oznaczało, że decyzje Komisji Weryfikacyjnej są oparte na wątłych przesłankach prawnych?
Sądy w Polsce są takie jakie są. Gdybyśmy rozmawiali w USA, Niemczech czy Francji, czyli w silnych państwach, to byłbym spokojny. Nasze decyzje są wysokiej jakości prawnej. Każda z nich liczy ponad sto stron, podparte są opiniami biegłych. Wszystko sprawdzają bardzo doświadczeni sędziowie, a także np. były szef zespołu orzecznictwa TK - prof. Kamil Zaradkiewicz. Specjaliści chwalą pracę prawną naszego zespołu. Jesteśmy jednak w Polsce gdzie sądy uznawały np. 140 letnie osoby - więc wszystko może się wydarzyć
Co znaczy, że „sądy w Polsce są takie jakie są"?
Żyjemy w Polsce, gdzie w sądach można spotkać dużo niesprawiedliwości. Mam jednak nadzieje, że trafimy na uczciwych sędziów, których wcale nie jest mało. Nasze zwycięstwo przed NSA pokazało, że są bardzo dobrzy i merytoryczni sędziowie.
Przypomnę, że od dwóch lat rządzi PiS.
My tworzymy władzę ustawodawczą i wykonawczą, a władza w Polsce jest rozproszona. W wyborach parlamentarnych zdobywa się 50 proc. realnej władzy w Polsce. Druga część władzy to m.in. media czy wymiar sprawiedliwości. Realną władzę mają sędziowie, których w wyborach nie wybieramy. Gdybyśmy żyli w normalnym państwie, to nie musiałaby powstawać Komisja Weryfikacyjna. Polska jest skolonizowana przez różne układy, z którymi walczy rząd Zjednoczonej Prawicy. Dlatego też niezbędne są zmiany w sądownictwie.
Nie ma pan obaw, że decyzje komisji weryfikacyjnej zostaną podważone przez sąd administracyjny i sama komisja okaże się fiaskiem?
Komisja już wygrała. Odsłoniła kulisy reprywatyzacji, zdobyła dla państwa potężny materiał dowodowy. Nic już nikomu nie musimy udowadniać. Wygraliśmy już w NSA, WSA. Możemy też przegrywać. Pamiętajmy, że mafia reprywatyzacyjna składa się z elit prawniczych, więc nie mogę wykluczyć, że poszczególne decyzje w sądach możemy przegrywać. Jednak najważniejszy bój o nasze istnienie przed NSA wygraliśmy. Więc nawet jak trzy sprawy wygramy, dwie przegramy – to najwyżej poprawimy decyzje, ale nie zmienimy kierunku. Kierunku na odkrywanie patologii reprywatyzacyjnych.
Czy sędziowie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie zostaną oddelegowani do prac KW?
Już zostali.
To nie będzie kolizja, jeśli WSA ma rozpatrzyć zaskarżenia i zarazem sędziowie WSA doradzają KW?
Nie. Ci sędziowie, którzy są oddelegowani do KW nie orzekają. Gdyby nawet wrócili, to i tak będą wyłączeni z tych spraw. Dbają o jakość decyzji KW. Na razie bardzo skutecznie.
Komisja weryfikacyjna rozszerzy swoje działania na inne miasta?
Przygotowywana jest nowelizacja ustawy o KW. Powinny powstać oddziały KW w innych miastach, jednak powoli, pojedyncze komisje z nowymi zespołami członków.
A co z innymi miastami, takimi jak Opole czy Wrocław?
Opole nie ma większego problemu z reprywatyzacją. Sprawdzałem umowy indemnizacyjne. Tam są tylko trzy nieruchomości z problemami. Nie jestem w stanie rozwiązać wszystkich problemów reprywatyzacyjnych Polski za prawie 30 lat zaniedbań. Wolę robić wolniej, ale porządnie.
A co z obiektywizmem przesłuchiwania świadków, którzy skarżą się na pana do Rzecznika Praw Obywatelskich?
Członkowie KW zarzucają mi, że za długo pozwalam gadać świadkom, stronom. Jest dokładnie odwrotnie niż pisze Rzecznik. W Komisji jest Wersal. Każdy ma dostęp do akt. Dyskusje trwają nawet 12 godzin. Dużo dłużej niż przed jakimkolwiek sądem. Zapraszam Rzecznika, aby przyszedł na posiedzenie i sam zobaczył jak pracujemy, a nie opierał się na skargach handlarzy roszczeń, którym zabieramy majątek.
Handlarze roszczeń też mają swoje prawa obywatelskie. Jak się skończy spór prezydenta z obozem dobrej zmiany o ustawy sądowe?
Mam nadzieję, że dobrze dla Polski, która potrzebuje bardzo tej reformy.
Paweł Kukiz uważa, że byłby pan lepszym prezydentem stolicy niż Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Skoro Kukiz powiedział coś takiego, to znaczy, że dzisiaj wstał prawą nogą. (śmiech)
Chciałby pan kandydować?
Jeszcze o tym nie myślałem.
Dlaczego tak długo prezydent Andrzej Duda nie zajmuje jednoznacznego stanowiska w sprawie reformy?
Pojawiają się głosy, że u prezydenta chwilowo przeważają względy piarowe. Doradcy podpowiadają mu, że gdy generuje spory, to rośnie jego poparcie społeczne. Ja w to nie wierzę. Wierzę, że dla pana prezydenta dobro Polski jest ważniejsze niż piar.
A co jeśli spór się przeciągnie?
Stracą na tym głównie obywatele.
Prezydent chce fundamentalnej reformy sądownictwa?
Mam nadzieję i ciągle w to wierzę. To dzięki przyśpieszeniu Ministerstwa Sprawiedliwości i katalogowi projektów mamy w ogóle dyskusje nad tym zagadnieniem. Bardzo poważnie bierzemy się za porządkowanie państwa.
Solidarna Polska w kampanii wyborczej była za zniesieniem immunitetów. Tymczasem głosowaliście przeciwko odebraniu immunitetu Dominiakowi Tarczyńskiemu z PiS.
Jestem za ograniczeniem immunitetów. Immunitet ma sens tylko wtedy kiedy dotyczy wolności słowa - szczególnie w Sejmie. Potrzebny jest, aby np. ktoś z opozycji nie bał się ujawniać niewygodnych faktów dla rządzących. Tak jest na całym świecie.
A jeśli mija się z prawdą w krytyce i pomawia oponenta?
Jeśli nie dotyczyło to pracy w Sejmie - wtedy oczywiście powinna być dostępna ścieżka cywilna.
Związkowcy Służby Więziennej donoszą na członka komisji do spraw reformy więziennictwa do prokuratury i ABW. Efekt? Półroczne „delegacje" nawet 400 km od obecnego miejsca pracy. Czy związkowcy są karani za odmienne stanowisko ws. pańskiej reformy?
Bzdurne insynuacje. Związek ogólnopolski wspiera moje reformy od początku. To lokalny konflikt, który ciągnie się od ponad 10 lat w Kaliszu. Prokuratura za rządów naszych i poprzedników umorzyła wszystkie postępowania. Służba się zmienia - stworzyłem i przeprowadziłem pierwszą ustawę modernizującą SW po 1989 roku, zwiększyłem zatrudnienie więźniów już prawie o 100 proc. Jak przychodziłem do MS pracowało najmniej więźniów w Europie, a dziś gonimy światową czołówkę.
rozmawiał Jacek Nizinkiewicz