Zapewnienie zaopatrzenia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez niezależnych przewoźników pozwoliłoby NASA skupić się na wyprawach poza orbitę Ziemi — uważają eksperci biorący udział w dyskusji panelowej zorganizowanej przez The Aerospace Corp. z udziałem prezydenckich ekspertów. Raport z obrad ma być opublikowany do 31 sierpnia.

— Mój Boże, wielka NASA, która wysłała ludzi na Księżyc, każe nam myśleć, że ciągłe latanie na niskiej orbicie Ziemi jest wielkim wyzwaniem — skarżył się Bohdan „Bo” Bejmuk, były dyrektor zarządzający gigantem lotniczy, firmą Boeing. — Myślę, że znajdziecie ludzi, którzy będą w stanie powstać i walczyć. Niektórzy z nich odpadną, inni odniosą sukces, ale jesteście w stanie zbudować zupełnie nowy przemysł.

Obecnie NASA poświęca 18 mld dolarów, połowę swojego rocznego budżetu, na eksploatacje wahadłowców. A plany zakładają jeszcze siedem lotów promów kosmicznych, zakończenie ich eksploatacji w 2010 roku i zbudowanie zupełnie nowego statku kosmicznego zdolnego do przewożenia ludzi na Międzynarodową Stację Kosmiczną, potem na Księżyc, a za kilkanaście lat na Marsa.

Statek kosmiczny Orion miał być gotowy w roku 2015, ale już dziś wiadomo, że z powodów finansowych i technicznych program budowy Oriona ma dwa lata opóźnienia.

Pomysł zaangażowania prywatnych przedsiębiorstw do transportu kosmicznego nie jest nowy. NASA sypnęła już nieco grosza na rozwój Space Exploration Technology (SpaceX) i Orbital Sciences Corp., które to firmy konstruują statki mogące transportować towary na orbitę. Przedsiębiorca Elon Musk, założyciel SpaceX, ma z NASA opcję na ewentualną umowę unowocześnienia kapsuły towarowej i opracowania systemu bezpieczeństwa.