Planety prawie jak Ziemia

Już za kilka lat odnajdziemy glob podobny do naszego. Taki, na którym może istnieć życie – twierdzą astronomowie

Aktualizacja: 12.01.2010 12:13 Publikacja: 12.01.2010 00:42

Nowa Ziemia – wizja artysty

Nowa Ziemia – wizja artysty

Foto: NASA

Już w tym roku nasze teleskopy dostrzegą planetę wielkości Ziemi. Za 4 - 5 lat odkryjemy taką, na której panują warunki sprzyjające powstaniu i podtrzymaniu życia. Tak twierdzą przedstawiciele amerykańskiej agencji kosmicznej NASA, wypowiadający się podczas zakończonego niedawno corocznego zjazdu American Astronomical Society.

Skąd ten optymizm? Naukowcy odkryli dotąd ponad 420 planet pozasłonecznych – obiegających gwiazdy inne niż nasze Słońce. W ciągu ostatnich kilku wzrosło tempo odkrywania egzoplanet (tak naukowcy nazywają te „obce” globy). O ile w latach 90. i na początku XXI wieku udawało się dostrzec zaledwie kilka nowych planet w ciągu roku, teraz praktycznie nie ma tygodnia, aby naukowcy nie informowali o kolejnych odkryciach.

Nowych informacji o egzoplanetach dostarczył kosmiczny teleskop Kepler, dzięki któremu naukowcy odkryli aż pięć nowych obiektów.

[srodtytul]Co zobaczy Kepler[/srodtytul]

To właśnie obserwatorium Kepler jest dziś największą nadzieją naukowców. Wystrzelone na orbitę w ubiegłym roku, dysponuje najdokładniejszą kamerą do śledzenia gwiazd. Celem Keplera jest obserwowanie ok. 100 tys. słońc odległych od nas o kilkaset – kilka tysięcy lat świetlnych.

– Dzięki Keplerowi mamy mocne wskazówki, że małe planety występują w wielkiej liczbie – przyznaje Geoff Marcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, jeden z naukowców analizujących dane przesłane przez Keplera.

– Pod który kamień nie zajrzymy, odkrywamy planetę – mówi agencji AP Scott Gaudi, astronom z Uniwersytetu Stanowego Ohio. – Są w każdym otoczeniu, wszędzie.

Najnowsze obserwacje tej sondy zelektryzowały naukowców. Kepler odkrył aż pięć nowych globów. Żaden z nich nie jest jednak podobny do Ziemi. Wśród zaobserwowanych planet są takie, na powierzchni których topi się żelazo, i takie o bardzo małej gęstości – są lżejsze od styropianu. Jak podkreślił

dr Bill Borucki, szefujący w NASA misji Kepler, te egzoplanety są za małe, aby mógł je odkryć inny teleskop. Dopiero zaawansowana aparatura na pokładzie Keplera pozwoliła je dostrzec. Ale nawet one są zbyt duże, jak na drugą Ziemię. Znajdują się też w niesprzyjającym życiu miejscu – są za blisko gwiazdy macierzystej. Najczęściej są to gazowe giganty.

[srodtytul]Za daleko źle, za blisko też niedobrze[/srodtytul]

– Fundamentalne pytanie brzmi: czy jesteśmy sami? Pierwszy raz wierzę, że kiedyś, w ciągu mojego życia, uda się na nie odpowiedzieć – mówił agencji AP Simon Worden z NASA Ames Research Center, które nadzoruje pracę teleskopu Kepler. – Gdybym lubił się zakładać, a lubię, postawiłbym na to, że nie jesteśmy wyjątkiem.

Na podstawie tego, co dziś wiemy o żywych organizmach, naukowcy sądzą, że tylko niewielka część planet nadaje się do zamieszkania. Znajdują się one w tzw. ekosferze – strefie życia. Cały układ planetarny powinien być odpowiednio oddalony od centrum galaktyki (co ma zabezpieczyć planetę przed czarnymi dziurami i wybuchami supernowych). Wewnątrz układu skalisty glob musi znajdować się we właściwej odległości od swojego słońca – tak, aby występowała na nim woda. Musi być duży, by utrzymać atmosferę, ale nie za duży, bo jego powierzchnię „rozpłaszczy” grawitacja. Planeta powinna mieć też pole magnetyczne (co ochroni życie przed promieniowaniem gwiazdy).

[wyimek]Większość odkrywanych obecnie planet to globy dużo większe niż Ziemia. Nie może na nich powstać życie [/wyimek]

Na razie Kepler przepatrzył ok. 43 tys. gwiazd o wielkości zbliżonej do naszego Słońca. Okazało się, że dwie trzecie ma odpowiednią charakterystykę, aby krążące wokół planety mogły podtrzymywać życie. Zdaniem Geoffa Marcy’ego ok. 70 proc. wszystkich gwiazd posiada jakieś planety o skalistej powierzchni.

– Gdybyśmy chcieli zrobić planetę nadającą się do zamieszkania, to wiemy, że w kosmosie znajdują się wszystkie potrzebne składniki – mówi Marcy.

[srodtytul]Wielkie pytanie[/srodtytul]

Ale Marcy należy do sceptyków, jeżeli chodzi o znalezienie warunków sprzyjających życiu, a także samych żywych organizmów. Jego zdaniem istnieje prawdopodobieństwo, że planety wielkości Ziemi nie formują się tak łatwo i nie występują często. Zdecydowana większość planet pozasłonecznych jest dużo masywniejsza.

Podobnie uważa zapytana przez agencję AP dr Jill Tarter z SETI Institute. SETI zajmuje się poszukiwaniem sygnałów radiowych od obcych cywilizacji oraz poszukiwaniem warunków do rozwoju prymitywnych form życia na innych planetach. Tarter jest zaś pierwowzorem bohaterki książki Carla Sagana „Kontakt” (i filmu, w którym główną rolę grała Jodie Foster). – Zawsze się obawiałam, że sami siebie przekonujemy, iż wiemy więcej niż w rzeczywistości – powiedziała Tarter.

– To wielkie pytanie, w którym zawiera się kwestia sensu istnienia człowieka – mówił podczas konferencji Jose Funes, jezuita i astronom, dyrektor Obserwatorium Watykańskiego. – W naszej własnej Galaktyce, Drodze Mlecznej, mamy około 100 mld gwiazd. Jest taka możliwość, że przy niektórych z nich znajdują się planety, i że na nich rozwinęło się życie. Ewoluowało – mogę użyć słowa ewolucja – mówił w wywiadzie dla amerykańskiej Catholic News Agency Jose Funes.

[ramka][srodtytul]Gorące Jowisze i Superziemie [/srodtytul]

Najczęściej odkrywane przy wykorzystaniu obecnych metod planety niestety mało przypominają Ziemię.

Zwykle są to ogromne, masywne planety (gazowe olbrzymy) krążące bardzo blisko swoich gwiazd. To pospolite tzw. gorące jowisze, których orbita znajduje się bliżej gwiazdy niż orbita Merkurego względem Słońca. Są gorące, a wiatr słoneczny prawdopodobnie rozdmuchuje górne warstwy ich atmosfery. Najłatwiej je jednak dostrzec przy użyciu metod obserwacji tranzytów (przyćmienia światła gwiazdy, gdy przechodzi przed nią planeta) oraz efektu Dopplera (gwiazda i planeta krążą wokół wspólnego środka masy, co sprawia, że gwiazda „drży”, a to daje się wykryć przez teleskopy).

Mniejsze obiekty – tzw. superziemie – to skaliste planety przypominające Ziemię, ale dużo od niej większe. Sukcesy w odnajdywaniu takich planet odnoszą zespoły astronomów wykorzystujące bardzo precyzyjną metodę mikrosoczewkowania grawitacyjnego (m.in. polski program OGLE).

Spośród dotąd odkrytych egzoplanet najbardziej podobne do Ziemi globy okrążają czerwonego karła Gliese 581.

Pierwsze planety pozasłoneczne, krążące wokół pulsara, odkrył w 1991 roku polski astronom Aleksander Wolszczan.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=p.koscielniak@rp.pl]p.koscielniak@rp.pl[/mail][/i]

Już w tym roku nasze teleskopy dostrzegą planetę wielkości Ziemi. Za 4 - 5 lat odkryjemy taką, na której panują warunki sprzyjające powstaniu i podtrzymaniu życia. Tak twierdzą przedstawiciele amerykańskiej agencji kosmicznej NASA, wypowiadający się podczas zakończonego niedawno corocznego zjazdu American Astronomical Society.

Skąd ten optymizm? Naukowcy odkryli dotąd ponad 420 planet pozasłonecznych – obiegających gwiazdy inne niż nasze Słońce. W ciągu ostatnich kilku wzrosło tempo odkrywania egzoplanet (tak naukowcy nazywają te „obce” globy). O ile w latach 90. i na początku XXI wieku udawało się dostrzec zaledwie kilka nowych planet w ciągu roku, teraz praktycznie nie ma tygodnia, aby naukowcy nie informowali o kolejnych odkryciach.

Pozostało 89% artykułu
Kosmos
NASA szuka sposobu na sprowadzanie próbek z Marsa. Tanio i szybko
Kosmos
Odszedł Peter Higgs, odkrywca boskiej cząstki
Kosmos
Badania neutrin pomogą rozwiązać zagadkę powstania wszechświata
Kosmos
Księżyc będzie miał własną strefę czasową? Biały Dom nakazał ustalenie standardu
Kosmos
Astronomowie odkryli tajemnice galaktyki z początku istnienia wszechświata
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO