Danych dostarczyła sonda Cassini, która przeleciała w pobliżu obłoków pyłu wydobywającego się spod powierzchni Enceladusa. W pobliżu bieguna południowego jest szereg pęknięć w skorupie przez które ulatuje tajemnicza mgła.
Odkrycie zaprezentowane w ostatnim wydaniu magazynu naukowego „Icarus” zainicjowało ożywioną dyskusję w środowisku badaczy.
Urządzenie sondy Cassini (spektrometr plazmowy — CAPS) zarejestrował ujemnie naładowane jony wody. — Zobaczyliśmy cząsteczki wody, które miały dodatkowy elektron — wyjaśnia dr Andrew Coates, z University College London, członek zespołu badawczego misji Cassini. — Mogły powstać albo z otaczającej zjonizowanej plazmy, albo z tryskającej spod powierzchni wody.
Na Ziemi takie naładowane cząsteczki pojawiają się kiedy duże masy wody gwałtownie się poruszają np. w okolicach wodospadów, lub przy intensywnym falowaniu oceanu. Naładowane jony wody — według naukowców NASA - to niezbity dowód na istnienie płynnego oceanu pod powierzchnią lodowego globu. Dr Coates uważa, że sonda Cassini dostarczyła dowodów na to, że na Enceladusie znajdują się także inne składniki życia: węgiel i źródła ciepła, które potrafią przekształcić lodową pustynię w płynną wodę.
— Nie jest dla nas zaskoczeniem, że pod powierzchnią globu jest płynna woda. Nietrwałe jony są dodatkowym na to dowodem. Tam gdzie jest woda, węgiel i energia są najważniejsze warunki dla zaistnienia życia — uważa dr Coates. Zaskoczeniem dla naukowców jest wielkość tych naładowanych jonów. — Jeśli mamy metanowo-azotową atmosferę bombardowaną cząstkami z magnetosfery Saturna i światłem ultrafioletowym Słońca, mogą powstać naprawdę wielkie molekuły — uważa dr Coates.