Do ŚDM w Krakowie pozostał rok. W niedzielę ruszył specjalny portal rejestracyjny, a jako pierwszy na listę uczestników wpisał się papież Franciszek. W ciągu doby przyjęto zgłoszenia od prawie 50 tys. osób z całego świata. W Polsce pojawiły się za to zarzuty, że udział w ŚDM jest za drogi i wielu młodych nie będzie na to stać. Na dodatek zapłacić muszą także wolontariusze, którzy sami za pracę przy organizacji ŚDM nie dostaną wynagrodzenia.
Pielgrzymi, którzy chcą przyjechać do Krakowa, mają do wyboru kilka wariantów „pakietu pielgrzyma". Opcja „A" to udział we wszystkich wydarzeniach centralnych – od 26 lipca do 1 sierpnia. Pielgrzym musi wybrać czy potrzebuje noclegu, wyżywienia, transportu. Najdroższa wersja pakietu (z noclegami, wyżywieniem, transportem) to wydatek 690 zł. Za pakiet „B" (od 29 lipca do 1 sierpnia) – także w najbogatszej opcji trzeba zapłacić 310 zł. Z kolei pakiet „C" obejmujący jedynie sobotnie czuwanie i niedzielną mszę z papieżem kosztuje 150 zł.
- To bardzo wysokie ceny. Podejrzewam, że wielu młodych nie będzie na to stać – żali się duszpasterz akademicki z centralnej Polski. - Za 700 złotych od kilku lat organizujemy dwutygodniowe rekolekcje dla młodzieży. Poza tym warto zwrócić uwagę, że wszystkie polskie diecezje składają się na organizację ŚDM. Dla młodzieży z Polski powinna być jakaś zniżka – argumentuje.
Organizatorzy ŚDM tłumaczą, że pakiety różnią się cenowo w zależności od tego jaki wariant noclegu wybiorą pielgrzymi: czy będą chcieli nocować u rodziny, w hotelu, szkole lub polu namiotowym. Ich cena różnić się będzie także rodzajem posiłku – talony dwudaniowe i trzydaniowe oraz suchy prowiant. – Dla polskich pielgrzymów przewidziany jest 10 proc. rabat. Właśnie dlatego, że składają się diecezje – słyszymy w krakowskim biurze organizacyjnym.- Na razie były dwie ogólnopolskie zbiórki, ale pieniądze wciąż spływają.
Jednak w kosztach organizacji uczestniczyć będą także wolontariusze (50-300zł). – To bez sensu, że młody człowiek, który chce poświęcić swój czas na pomoc przy ŚDM musi jeszcze za to zapłacić – denerwuje się ksiądz z Gdańska. – To zaprzeczenie idei wolontariatu.