Rekolekcje na Stadionie Narodowym zorganizowano w ramach trwającego w Kościele katolickim Roku Wiary. Charyzmatyka z Ugandy zaprosił abp Henryk Hoser, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej, który przez całą sobotę był razem z wiernymi na stadionie. Wraz z nim ponad pół tysiąca księży, w tym egzorcyści, a także kilku świeckich psychologów i terapeutów. – To spotkanie organizuje Jezus. To on zaprosił taką rzeszę ludzi – mówiła „Rz” tuż przed rozpoczęciem rekolekcji Monika Matusz, rzeczniczka wydarzenia.
Kilka minut później arcybiskup Hoser mówił: – Przez blisko 13 godzin Stadion Narodowy staje się największą świątynią w Polsce. Zaprasza nas do niej Jezus Chrystus, który przychodzi ze swoimi łaskami – tłumaczył. – Jezus gromadził tłumy dwa tysiące lat temu. Teraz też nas gromadzi, bo to również o nas jest mowa w Ewangelii.
Na płycie stadionu ustawiony był wielki ołtarz w kształcie serca, z którego wychodziły dwa promienie: biały i czerwony. Nad ołtarzem górował 15-metrowy krzyż. Z ołtarza trzykrotnie wygłaszał konferencje ojciec Bashobora. – Niektórzy z was mogli przybyć, by zobaczyć, niektórzy być może przyszli po uzdrowienie od tego, kto głosi Słowo Boże, inni, aby być razem i słuchać Słowa Bożego i wzrastać w wierze w Jezusa – mówił. – Kiedy się nawracamy i wyznajemy grzechy, doznajemy uzdrowienia, uzdrowienia naszej duszy, naszego umysłu – dodawał.
Największe emocje przed spotkaniem budziły ewentualne wskrzeszenia, których miał dokonać ugandyjski charyzmatyk. – Chciałbym, żeby władze kościelne wyraźnie powiedziały, czy to jest prawda albo czy to jest swego rodzaju oszustwo. Brakuje mi jasnego stanowiska choćby arcybiskupa Hosera, który powinien powiedzieć: tak, ja gwarantuję swoim autorytetem, że doszło do prawdziwych cudów polegających na wskrzeszaniu – komentował m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Bashobora odnosił się do tego typu słów: – Ja nie jestem uzdrowicielem. To Jezus uzdrawia – mówił. – Wiem, że jest chłopiec, kaleka. Jest poza tym miejscem. Dziecko chodzi o kulach. I właśnie teraz tego chłopca uzdrawia Jezus – wołał. Potem przypominał też, że jeśli ktoś ma wiarę, musi uważać. – Diabeł jest niczym lew, który krąży wokół nas, szukając, kogo pożreć – ostrzegał.
– W czasie modlitwy w niektórych miejscach stadionu słychać było krzyki – opowiada „Rz” Darek, który wraz ze znajomymi z grupy Odnowa w Duchu Świętym był na rekolekcjach. – Ludzie płakali, wołali o pomoc do Boga. Kilku osobom musieli pomagać egzorcyści. Jednak nikt nie panikował, bo organizatorzy uprzedzali, że coś takiego może się wydarzyć. W czasie przerwy ojciec Bashobora zszedł na płytę stadionu. Błogosławił dzieci, niepełnosprawnych.