Standard usług świadczonych przez biura podróży czasami niestety odbiega od oferty katalogowej. Dlatego dobrze, żeby turyści na urlop zabrali ze sobą umowę, program imprezy, katalog oraz warunki uczestnictwa. Pomoże to w sprawdzeniu, czy biuro wywiązuje się z zobowiązań. Jeśli w trakcie imprezy stwierdzą wadliwe wykonywanie umowy, powinni od razu zawiadomić o tym biuro. A brak sauny w hotelu lub dodatkowa odpłatność za ski pass może być przyczyną reklamacji wycieczki.
30 dni po powrocie z wycieczki
Część niedociągnięć organizatora można naprawić w trakcie urlopu, składając np. reklamację u rezydenta. Niezadowolony turysta będzie mógł domagać się odszkodowania także po powrocie. Ma na to 30 dni.
W reklamacji trzeba dokładnie opisać wady wyjazdu (np. zbyt duża odległość od stoku). Należy dołączyć też jak najwięcej dowodów – zdjęć, oświadczeń innych osób, kopii rachunków. Niezbędnymi elementami takiego pisma jest także wskazanie oczekiwań (np. zwrotu pieniędzy) oraz potwierdzenie zawarcia transakcji (np. umowa z biurem podróży).
Wysokość odszkodowania
Turysta powinien też wskazać, jakiej kwoty się domaga. Pomocna tu będzie tzw. tabela frankfurcka ustalania obniżek ceny. Zgodnie z nią np. za brak wyżywienia można żądać do 50 proc. ceny. A od 5 do 10 proc. – za zbyt małą powierzchnię pokoju czy brak opieki nad dziećmi. Za awarię toalety należy się 15 proc. ceny. Jeśli były przerwy w dostawie prądu przysługiwać będzie 10 do 20 proc. Tabela nie jest jednak dokumentem oficjalnym. Nie wiąże zatem biura, które może wypłacić mniej.
Przedsiębiorcy jednak coraz chętniej uwzględniają racje konsumenta. Boją się, że niezadowolony podzieli się negatywnymi doświadczeniami w serwisach społecznościowych i na forach internetowych. A koszty utraty reputacji mogą być bardzo wysokie.