Obszerna analiza wojny autorstwa Kellogga, byłego generała i doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego wiceprezydenta Mike’a Pence’a, opublikowana w kwietniu przez America First Policy Institute, pełna jest krytyki Joe Bidena. Ale niekoniecznie dlatego, że za bardzo stawiał się Kremlowi.
Kellogg (wraz z ekspertem Fredem Fleitzem) dowodzi m.in., że skoro już wojna wybuchła, odchodząca administracja powinna była przekazać Ukraińcom znacznie szybciej, znacznie więcej i znacznie nowszej broni, tak aby mogli pokonać Rosjan. Twierdzi, że ponieważ tak się nie stało, konflikt przekształcił się w starcie na wyczerpanie. A to nie jest korzystne dla Ameryki z paru powodów. Wpycha Rosję w objęcia Chin, tworząc groźny blok (z Koreą Północną i Iranem) państw autorytarnych starających się zepchnąć Zachód do defensywy. Wyczerpuje też zasoby broni Stanów, a przecież Waszyngton musi koncentrować się na ewentualnym starciu z Pekinem. Sprzyja też Rosji, bo z powodu dramatycznej sytuacji demograficznej Ukrainie brakuje żołnierzy. Uważa wreszcie, że błędem Bidena było uznanie Putina za zbrodniarza wojennego. To zamykało drogę do porozumienia z Moskwą.