Czy będzie wojna Rosja-NATO? Co planuje Władimir Putin?

Amerykańscy eksperci uważają, że Moskwa przygotowuje gospodarkę i armię do pełnoskalowego konfliktu z NATO. Co o tym myślą analitycy w Warszawie i Kijowie?

Publikacja: 21.03.2024 21:37

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu podczas inspekcji w fabryce amunicji w Niżnym Nowogrodzie

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu podczas inspekcji w fabryce amunicji w Niżnym Nowogrodzie

Foto: PAP/EPA/VADIM SAVITSKY/RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE

Wbrew oczekiwaniom wielu ekspertów, Rosja po ponad dwóch latach prowadzonej nad Dnieprem agresji nie zmierzyła się z poważnym kryzysem finansowym i nawet zwiększa wydatki na armię. Wcześniej zachodnie media szacowały, że wzrosną one z 3,9 proc. w 2023 roku do 6 proc. PKB w 2024 roku, nie licząc ukrytych w rosyjskim budżecie wydatków na bezpieczeństwo i obronę.

Kremlowi przynajmniej częściowo udaje się omijać zachodnie sankcje, o czym świadczy prognozowany w tym roku przez MFW wzrost gospodarczy w państwie Putina na poziomie 2,6 proc. PKB. W Moskwie niedawno podjęto decyzję o utworzeniu nowych okręgów wojskowych na zachodzie kraju (moskiewskiego i leningradzkiego). A do końca roku, jak zapowiadał w środę szef resortu obrony Rosji Siergiej Szojgu, powstaną dwie nowe armie, 14 nowych dywizji i 16 brygad.

Czytaj więcej

Rosja produkuje amunicję na potęgę. Zachód może nie nadążyć

Wojna z Rosją? „Nie w najbliższej perspektywie”

Tego wszystkiego, zdaniem ekspertów amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW), Kreml nie robi z myślą o zaspokojeniu bieżących potrzeb wojny z Ukrainą. Analitycy dochodzą do wniosku, że chodzi o „przygotowywanie do potencjalnego pełnoskalowego konfliktu z NATO, a nie tylko długotrwałej wojny w Ukrainie”. Kiedy mogłoby do niego dojść? Zdaniem ISW, do ataku Rosji dojdzie wcześniej niż zakładali niektórzy zachodni analitycy, ale „nie w najbliższej perspektywie”.

Liczba producentów broni i amunicji w poszczególnych krajach Europy

Liczba producentów broni i amunicji w poszczególnych krajach Europy

PAP

- Z racjonalnego punktu widzenia Rosja nie powinna podejmować takiego ryzyka i atakować jakiekolwiek państwa NATO. Przemawia za tym dużo argumentów. Ale musimy pamiętać, że w 2021 i na początku 2022 roku większość ekspertów, również tych prokremlowskich, mówiła, że Rosja nie jest gotowa do pełnoskalowej inwazji. Mówiono też, że jeżeli Putin zdecyduje się na taki krok, to będzie to oznaczało katastrofę dla Rosji. Przekonywano, że nie ma wystarczających sił do okupacji i utrzymania terenu. Trzeba mieć na uwadze to, że Rosja ma własne obliczenia, oparte na nadziejach, że wszystko się uda – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa. Uważa on, że jeżeli Kreml zdecyduje się na konflikt z NATO, to działania Rosjan nie będą przypominały uderzenia na Ukrainę w lutym 2022 roku.

Na co może się zdecydować Putin? 

- Można rozpatrywać różne scenariusze. W grę może wchodzić jakaś operacja z ich strony, której celem byłoby rozbicie jedności NATO. Zdecydować się mogą np. na zajęcie jakiejś niewielkiej części terytorium któregoś z państw Sojuszu, a później postawią ultimatum i będą szantażować. Nie wykluczyłbym, że w takim momencie mogą użyć taktycznej broni atomowej, np. na terytorium Ukrainy, która nie jest członkiem Sojuszu. Narażone są w pierwszej kolejności państwa bałtyckie i tzw. przesmyk suwalski. Całkiem możliwe, że Putin zdecyduje się na prowokację cudzymi rękoma i np. zmusi do tego Aleksandra Łukaszenkę - uważa ukraiński analityk.

Rosja nie odstąpi. Jedyną strategią, którą zna, jest strategia eskalacji.

Prof. Agnieszka Legucka

Zagrożenia nie lekceważą również eksperci w Warszawie. Analityczka ds. Rosji z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych prof. Agnieszka Legucka uważa, że konsekwencje zaniechań w pomocy walczącej Ukrainie „możemy odczuć na własnej skórze”.

- W moim przekonaniu Rosja szykuje się na taki scenariusz. Zaczynając wojnę w Ukrainie Rosja od początku mówiła, że dąży do zmiany porządku międzynarodowego. I wojnę nad Dnieprem trzeba postrzegać jako jeden z etapów i narzędzi wpływu Rosji wobec Zachodu. Jeżeli Rosjanie nie osiągną swoich celów bez wojny w Europie, wykorzystując np. osłabienie Zachodu i doprowadzenie do bezpośrednich rozmów, w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi, to mogą zdecydować się na eskalację sytuacji w Europie — mówi „Rzeczpospolitej” Legucka.

Czytaj więcej

Czy w przypadku rosyjskiej inwazji młodzi Polacy uciekaliby za granicę? Szef BBN odpowiedział

- Kiedy Chiny podejmą decyzję, że będą atakować Tajwan - a jeszcze nie mają takich zdolności - wtedy Rosja będzie użytecznym dla Chin narzędziem eskalowania i odciągania uwagi zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Europy od Azji. Rosja nie odstąpi. Jedyną strategią, którą zna, jest strategia eskalacji, nie deeskalacji – dodaje.

Wbrew oczekiwaniom wielu ekspertów, Rosja po ponad dwóch latach prowadzonej nad Dnieprem agresji nie zmierzyła się z poważnym kryzysem finansowym i nawet zwiększa wydatki na armię. Wcześniej zachodnie media szacowały, że wzrosną one z 3,9 proc. w 2023 roku do 6 proc. PKB w 2024 roku, nie licząc ukrytych w rosyjskim budżecie wydatków na bezpieczeństwo i obronę.

Kremlowi przynajmniej częściowo udaje się omijać zachodnie sankcje, o czym świadczy prognozowany w tym roku przez MFW wzrost gospodarczy w państwie Putina na poziomie 2,6 proc. PKB. W Moskwie niedawno podjęto decyzję o utworzeniu nowych okręgów wojskowych na zachodzie kraju (moskiewskiego i leningradzkiego). A do końca roku, jak zapowiadał w środę szef resortu obrony Rosji Siergiej Szojgu, powstaną dwie nowe armie, 14 nowych dywizji i 16 brygad.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Zmasowany atak powietrzny Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Konflikty zbrojne
Hamas chce końca wojny. Izrael nie rewiduje swoich planów ataku na Rafah
Konflikty zbrojne
Dramat frontowo-rodzinny ukraińskiego sierżanta z rosyjskiej armii
Konflikty zbrojne
Władimir Putin oferuje Zachodowi dialog. Ale stawia warunki
Konflikty zbrojne
Wojsko Izraela kontynuuje atak na Rafah. Przejęto kontrolę nad przejściem granicznym