Spotkanie Trójkąta Weimarskiego. Donald Tusk, Olaf Scholz i Emmanuel Macron są zgodni: To Europa musi obronić Ukrainę

Przynajmniej do listopadowych wyborów prezydenckich w Ameryce Unia jest skazana na przejęcie głównego ciężaru wspierania Kijowa. Przywódcy Polski, Niemiec i Francji uzgodnili w piątek w Berlinie, jak to zrobić.

Publikacja: 15.03.2024 20:42

Prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier RP Donald Tusk na szczycie

Prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier RP Donald Tusk na szczycie Trójkąta Weimarskiego.

Foto: EPA/HANNIBAL HANSCHKE

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 751

Korespondencja z Berlina
Putin ma w tej chwili przewagę na Ukrainie, ale nie taką, żeby mógł doprowadzić do pełnego podporządkowania sobie tego kraju. Więcej: czas nie gra na jego korzyść. Najdalej w ciągu dwóch lat nawet bez Ameryki Europa ma realną szansę na tyle postawić na nogi produkcję broni i amunicji, że Rosja nie będzie już w stanie wygrać z nią wojny konwencjonalnej. Taka jest wizja, jaką podzielają Donald Tusk, Emmanuel Macron i Olaf Scholz.

Europa nie ma zresztą wyboru: niezależnie od tego, czy nadchodzące wybory wygra Donald Trump, czy też u władzy pozostanie Joe Bidena, Stany Zjednoczone w coraz większym stopniu będą koncentrowały się na Pacyfiku. Tu obawiają się inwazji Chin na Tajwan i starcia, które rozstrzygnie, kto w XXI wieku będzie pierwszą potęgą świata. Ameryka będzie więc chciała w coraz większym stopniu uwolnić się od ciężaru wojny na Ukrainie, doprowadzić do pokoju. Europa nie może jednak pozwolić na to, aby Moskwa narzuciła takie warunki pokoju, które zachęcą Putina do dalszych podbojów. — Mamy spójne podejście do konfliktu na Ukrainie — powiedział na zakończenie spotkania w Berlinie Donald Tusk. 

Emmanuel Macron nie wyśle wojska na Ukrainę

Jaki jest plan? Mobilizacja będzie przebiegać na wielu płaszczyznach.

Dwa tygodnie temu Emmanuel Macron zapowiedział, że nie można już wykluczyć udziału natowskich żołnierzy w wojnie, co wywołało wstrząs w Berlinie. Scholz, którego koalicja szoruje po dnie sondaży, nie jest w stanie przekonać do takiego kroku macierzystej SPD, nawet jeśli pozostałe partie koalicji rządowej — Zieloni i FDP — byłyby za. Kanclerz nie może też pozwolić sobie na inicjatywę, która wywoła protest coraz bardziej pacyfistycznego, niemieckiego społeczeństwa i doprowadzi do dalszego wzmocnienia skrajnie prawicowej AfD, już dziś drugiej siły w sondażach.

W czasie berlińskiego szczytu w tej fundamentalnej sprawie doszło jednak do zbliżenia stanowisk. Macron obiecał, że to nie Europa będzie eskalować konflikt. Zapewnił też, że przynajmniej do końca roku nie myśli o wysłaniu wojsk. Ale nie chce też niczego wykluczać, zamierza utrzymać Putina w niepewności. 

Scholz rozważy, jak przekazać przez pośredników Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu

Z kolej w niemieckiej delegacji wspomniano o możliwości przekazania Taurusów Wielkiej Brytanii (lub w przyszłości innemu państwu), które z kolei wyśle na Ukrainę własne pociski dalekiego zasięgu. Takie ma być uzupełnienie tworzącej się w ramach formatu Ramstein (około 40 państw wspierających Ukrainę pod przywództwem Ameryki) dobrowolnej koalicji na rzecz przekazania Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu. 

Czytaj więcej

Spotkanie Trójkąta Weimarskiego: Poszukiwanie sojusznika dla Ukrainy

Podobnie ma być z amunicją. Francja zgodziła się, aby wart 5 mld euro unijny fundusz na rzecz wsparcia dla Ukrainy mógł służyć zakupowi broni także poza Unią. Ale tylko, jeżeli Unia w danym segmencie nie ma wystarczających mocy produkcyjnych. W zamian Niemcy w ogóle przystały na ten projekt. Wcześniej twierdziły, że nie ma on sensu, skoro sam Berlin na zasadzie bilateralnej wspiera Ukrainę w o wiele większym stopniu, niż Paryż.

Na wsparcie Europy może teraz liczyć Mołdawia

Uzupełnieniem tej inicjatywy ma być przyłączenie się największych krajów Wspólnoty do czeskiej projektu zakupu amunicji poza zjednoczoną Europą i przekazaniem jej Ukrainie. W pierwszym etapie Praga chce dostarczyć w ten sposób 800 tys. pocisków.

W obawie, że Putin może rozszerzyć front walki (Kreml wciąż „analizuje” prośbę Naddniestrza o „objęcie opieki przez Moskwę”,) trzej przywódcy postanowili wesprzeć bezpieczeństwo Mołdawii. Z kolei Polska miałaby w szczególny sposób zaangażować się w przeciwdziałanie cyberatakom ze strony Rosji.

Czy to wystarczy? Trójkąt Weimarski chce mobilizować resztę Europy do działania. Na celowniku są w szczególności Włochy, Hiszpania i Portugalia, które za mało angażują się w pomoc dla Ukrainy. Z pewnością wiarygodności temu planowi dodaje Tusk. Macron i Scholz długo starali się bowiem prowadzić ugodową politykę wobec Moskwy i dziś nie wszyscy wierzą, że ich zmiana jest autentyczna.

Czytaj więcej

Wojska NATO na Ukrainie? Szef MSZ Włoch ostrzega przed III wojną światową

Ale Polska też czerpie bezpośrednie korzyści z tej współpracy. Francuzi i Niemcy zapewnili, że wesprą Polskę w jej negocjacjach z Brukselą w sprawie rozwiązania sporu o import taniej żywności z Ukrainy. Jest już plan następnego szczytu weimarskiego. Odbędzie się on zapewne w maju, w Gdańsku.

Korespondencja z Berlina
Putin ma w tej chwili przewagę na Ukrainie, ale nie taką, żeby mógł doprowadzić do pełnego podporządkowania sobie tego kraju. Więcej: czas nie gra na jego korzyść. Najdalej w ciągu dwóch lat nawet bez Ameryki Europa ma realną szansę na tyle postawić na nogi produkcję broni i amunicji, że Rosja nie będzie już w stanie wygrać z nią wojny konwencjonalnej. Taka jest wizja, jaką podzielają Donald Tusk, Emmanuel Macron i Olaf Scholz.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 794
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Rosjanie niszczyli leopardy, tak samo niszczą i będą niszczyć czołgi Abrams
Konflikty zbrojne
Jest nowy pakiet pomocy wojskowej USA dla Ukrainy. 6 mld dolarów, w tym rakiety Patriot
Konflikty zbrojne
Kolejna zmiana w wojsku Ukrainy. Zełenski odwołał dowódcę
Konflikty zbrojne
Ukraina zniszczyła na lotnisku pod Moskwą rosyjski śmigłowiec