Reklama

Generałowie o białoruskich śmigłowcach: Nie wpadajmy w histerię

Nie możemy wpadać w histerię tylko z tego powodu, że następuje zgłoszony przelot śmigłowca armii białoruskiej - powiedział w rozmowie z wp.pl gen. Waldemar Skrzypczak. O "standardowych działaniach" mówi gen. Tomasz Drewniak.

Publikacja: 01.08.2023 18:00

Jedna z baz wojskowych blisko granicy z Białorusią.

Jedna z baz wojskowych blisko granicy z Białorusią.

Foto: PAP, Wojtek Jargiło

amk

We wtorek rano mieszkańcy okolic Białowieży alarmowali o obecności białoruskich śmigłowców w - jak im się wydawało - polskiej przestrzeni powietrznej.

Zaalarmowane wojsko wydało komunikat, w którym poinformowało, że strona polska została uprzedzona o lotach patrolowych białoruskich sił powietrznych, oraz że żadna z zaobserwowanych przez mieszkańców maszyn nie przekroczyła granicy Polski.

Czytaj więcej

Białoruskie śmigłowce w pobliżu granicy z Polską. Wojsko wydało oświadczenie

Generałowie uspokajają: Nie demonizować

Jak mówił w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, takich przelotów jak dziś zaobserwowane będzie więcej.

Generał dodał, że polskie śmigłowce także latają wzdłuż granicy, są to obustronne działania, których 'nie należy demonizować".

Reklama
Reklama

Skrzypczak uważa, że jeśli Rosjanie i Białorusini zauważą że tego typu ćwiczenia powodują panikę w Polsce, to takich przelotów będzie coraz więcej. - Nie możemy wpadać w histerię tylko z tego powodu, że następuje zgłoszony przelot śmigłowca armii białoruskiej.

Czytaj więcej

Łukaszenko mówi o Grupie Wagnera i korytarzu suwalskim: Nie potrzebujemy go

Tego samego zdania jest gen. Tomasz Drewniak, pilot i były inspektor Sił Powietrznych. Uważa, że tak polskie, jak białoruskie siły mają prawo odbywać loty wzdłuż granicy, i jeśli dzisiejsze przeloty zostały zgłoszone, były zgodne z przepisami.

Obydwaj generałowie podkreślają, że granica Polski jest uważnie pilnowana przez służby i monitorowana przez radary, dlatego nie można "dać się zastraszyć".

Najemnicy Prigożyna na Białorusi

Po klęsce próby puczu, którą podjęli najemnicy z Grupy Wagnera, planując obalenie obecnych władz Ministerstwa Obrony, część wagnerowców przeniosła się na Białoruś, na mocy porozumienia wynegocjowanego przez Łukaszenkę.

W ciągu kilku ostatnich tygodni białoruska grupa monitorująca ruchy wojsk "Białoruski Gajun" informowała, że na Białoruś wjechało co najmniej kilkanaście kolumn z najemnikami i sprzętem wojskowym. Wagnerowców ma być w obozach na Białorusi już ponad 4 tysiące. 

Reklama
Reklama

Polska wzmogła ochronę wspólnej granicy, NATO postawiło sprawę jasno: naruszenie terytorium RP oznacza naruszenie terytorium Sojuszu.

Osobno Niemcy zapewniły, że w przypadku "najgorszego" gotowe są Polsce pomóc.

Czytaj więcej

Wagnerowcy na Białorusi. Niemcy deklarują pomoc dla Polski. "Jeśli zdarzy się najgorsze"
Konflikty zbrojne
Rosja nadal przegrywa z Ukrainą wojnę na morzu
Konflikty zbrojne
Minister obrony Rosji: Są dowody, że NATO przygotowuje się na wojnę z nami
Konflikty zbrojne
Dyrektor Instytutu Wschodniej Flanki: Trwały pokój na Ukrainie? Nie liczyłbym. Rosjanom na tym nie zależy
Konflikty zbrojne
Rosja za wszelką cenę chce zwiększyć produkcję zbrojeniową. Z czym ma problem?
Konflikty zbrojne
Ukraiński ekspert: Rosja i USA rozmawiają o pieniądzach. Ukraina jest dla nich barierą
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama