Dziwna ofensywa na froncie w Ukrainie

Rosyjska armia podobno ruszyła z długo oczekiwanym natarciem. Ale nigdzie tego nie widać.

Publikacja: 12.02.2023 21:00

Dziwna ofensywa na froncie w Ukrainie

Foto: AFP

– Lezą i lezą. Bywa, że jest ich 10–15 razy więcej niż nas tutaj (w okopach) – mówią dziennikarzom ukraińscy żołnierze z pozycji obronnych pod Marjinką, na zachodnich przedmieściach Doniecka.

Rosjanie od wielu miesięcy próbują zdobyć ukraińskie umocnienia, z których widać domy Doniecka. Od początku stycznia zaczęły się intensywne, codzienne szturmy. Podobnie jak w Bachmucie czy Wuhledarze.

Czytaj więcej

Rosyjska klęska pod Wuhłedarem

Zajadłe walki trwają też na północy, w okolicach Kreminnej. Ale tam mniej są podobne do wojny pozycyjnej na innych odcinkach frontu. Starcia trwają w lasach na południe od tej miejscowości, gdzie obie strony szybko zmieniają pozycje czy dokonują rajdów w głąb zaplecza przeciwnika.

Próbując jakoś zmienić sytuację na swoją korzyść – przynajmniej propagandowo – rosyjskie dowództwo wysłało w zeszłym tygodniu w lasy koło Kreminnej swoje najnowsze wozy bojowe wsparcia piechoty Terminator. – Rakiety, karabiny maszynowe, solidny pancerz, na pewno go ochroni – opowiadał korespondent rosyjskiej telewizji Rossija 24, odprowadzając Tereminatora między drzewa.

„Pali się, jak zwykły rosyjski wóz bojowy” – zameldowali trzy dni później ukraińscy żołnierze, którzy zniszczyli go w lesie.

– Już gdzieś od końca listopada, początku grudnia Rosjanie ściągali dużo sprzętu na front (w obwodzie ługańskim– red.). Co ja mogę powiedzieć o tym, co widzimy? To dość powolne natarcie. Ukraińcy trzymają linie obrony, a Rosjanie próbują powoli dostać się w okolice Łymanu i odepchnąć Ukraińców od Kreminnej – wyjaśnia Jekaterina Stepanenko z amerykańskiego Institute for the Study of War.

– Coś podobnego widzieliśmy latem, gdy Rosjanie atakowali Sewerodonieck i Łysyczansk. Bardzo powolny ruch do przodu, kosztem bardzo wielkich strat. Nie jestem przekonana, czy obecnie Rosji starczy sił by uczynić atak takim, jakim sobie wyobraża – mówi.

Mimo niepowodzeń rosyjska armia cały czas jednak atakuje. – Setki szły do szturmu w środku dnia, jedną wielką masą. Bez wsparcia artylerii czy broni pancernej. (…) Chcieli przydusić nas ilością, zastraszyć, ale nic nie wyszło. To podobno były ich oddziały specjalne, „specnaz”, ale coś nie wyglądali na to – wspominają żołnierze spod Marjinki.

Podobne ataki cały czas trwają wokół Bachmutu. Jedynie na południu, w Wuhledarze, miejscowości gdzie łączą się ukraińskie pozycje obronne w obwodzie donieckim z umocnieniami ciągnącymi się w zaporoskich stepach, Rosjanie próbowali użyć czołgów. Skończyło się to straszliwym pogromem, w ciągu kilku godzin Ukraińcy zniszczyli ponad 30 pojazdów i zabili kilkuset atakujących z brygady piechoty morskiej z Władywostoku. Ponieważ rosyjska armia nie używa obecnie w atakach takiej ilości broni pancernej, zachodni eksperci zaczęli podejrzewać, że to właśnie w tej miejscowości Rosjanie chcieli przełamać ukraiński front (a nie tylko odpychać obrońców w głąb zajmowanego terenu) i przebić się w stepy zaporoskie.

Każdemu rosyjskiemu atakowi towarzyszą ogromne straty. Ukraiński sztab generalny odnotowuje codzienne do tysiąca zabitych rosyjskich żołnierzy. – Myślę, że Rosjanie powinni przywykać do tego, że codzienne ich straty będą teraz podawane czterocyfrowymi liczbami. Wzrosła gęstość ich wojsk na froncie, zwiększyła się liczba zmobilizowanych, których teraz traktują jak zwykłych żołnierzy. Wzrosła liczba celów dla HIMARS-ów i straty wzrosły dwu-, trzykrotnie – powiedział dziennikarzom Anton Pawłuszko z ukraińskiego „Informnapalm”.

Brytyjski wywiad również uważa, że gwałtownie wzrosły rosyjskie straty. Powołuje się przy tym na dane ukraińskiego dowództwa „których co prawda nie można zweryfikować, ale które z dużym prawdopodobieństwem odzwierciedlają ten trend”. Również dziennikarze BBC, którzy wraz wolontariuszami od początku wojny zbierają informacje o poległych rosyjskich żołnierzach z tzw. źródeł otwartych (informacje z gazet, sieci społecznościowych etc.) zauważyli gwałtowny wzrost liczby zabitych. W pierwszych tygodniach wojny znajdowano 250–300 nazwisk poległych, obecnie ponad 700.

„Rosja ma nadal długoterminowe cele strategiczne, a jej imperialistyczna wojna cieszy się dużym poparciem społeczeństwa. Rosja ma przewagę w wyborze czasu i miejsca eskalacji (działań wojennych), jeśli to konieczne. Rosja ponosi porażki, ale w większości jedynie na poziomie taktycznym” – przestrzega ministerstwo obrony Estonii.

Jeden z rosyjskich opozycyjnych publicystów przypomina z kolei, że idolem prezydenta Putina jest car Piotr I. A on prowadził aż 20-letnią wojnę ze Szwecją (w latach 1700–1721), której początkiem była seria rosyjskich klęsk. Możliwe, że i Putin również nastawia się na długi konflikt.

– Lezą i lezą. Bywa, że jest ich 10–15 razy więcej niż nas tutaj (w okopach) – mówią dziennikarzom ukraińscy żołnierze z pozycji obronnych pod Marjinką, na zachodnich przedmieściach Doniecka.

Rosjanie od wielu miesięcy próbują zdobyć ukraińskie umocnienia, z których widać domy Doniecka. Od początku stycznia zaczęły się intensywne, codzienne szturmy. Podobnie jak w Bachmucie czy Wuhledarze.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Gen. Roman Polko o ofensywie Rosji na Charków: Niekoniecznie chcą go zdobyć
Konflikty zbrojne
Ile dzieci zginęło w Strefie Gazy? Mniej, niż podaje Hamas?
Konflikty zbrojne
USA wyślą dodatkową baterię Patriot na Ukrainę?
Konflikty zbrojne
Rosja uzbraja okręty w międzykontynentalne pociski Buława. Mogą przenosić po 6 głowic nuklearnych
Konflikty zbrojne
Izraelskie czołgi wjeżdżają w głąb Rafah