Rosja o Chersoniu: Ponure pochrząkiwanie

Kreml nadal uważa Chersoń za swoje miasto wojewódzkie, a „imperialiści” grożą rozprawą z Putinem.

Publikacja: 13.11.2022 22:00

Rosja o Chersoniu: Ponure pochrząkiwanie

Foto: AFP

- To jest podmiot Rosyjskiej Federacji, ten status jest prawnie określony (wpisany nawet do rosyjskiej konstytucji - red.). Tu nie ma i nie może być żadnych zmian – oświadczył rzecznik Kremla.

Miasto było jedynym centrum obwodu (województwa), które rosyjska armia zdobyła po 24 lutego. Dwa inne – Donieck i Ługańsk – zostały opanowane jeszcze w 2014 roku. Symferopol również podbity w 2014 roku jest trzecim, stolicą Krymu, ale w Ukrainie półwysep miał status republiki autonomicznej.

Czytaj więcej

Święto wolności w Chersoniu

Odezwał się też były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. „Pojęcie suwerenności terytorialnej w naszym kraju nie zniknęło. Wszystko wróci do domu. Do Rosyjskiej Federacji” – zapewnił w jednej z sieci społecznościowych.

Na razie ukraińska armia w ciągu trzech dni wyzwoliła prawie cały obwód mykołajiwski. Rosjanie okupują jeszcze trzy jego wioski leżące na półwyspie Kinburn, oddzielającym ujście Dniepru od Morza Czarnego. Oswobodzono też około 20 proc. terytorium obwodu chersońskiego. Pozostała jego część jest na wschodnim brzegu Dniepru.

Czytaj więcej

Ukrzaliznycja już pracuje nad przywróceniem połączeń do Chersonia

Zarówno Miedwiediew, jak i rzecznik Dmitrij Pieskow wystąpili zamiast obecnego prezydenta Władimira Putina, który milczy jak zaklęty o odwrocie z Chersonia. Również rosyjskie telewizji starają się nie mówić o ewakuacji na zachodni brzeg Dniepru. Pomiędzy 9 listopada (gdy pokazano jak minister obrony Siergiej Szojgu podejmuje decyzję o odwrocie) a 11, gdy pierwsze ukraińskie oddziały weszły do miasta w programach największych stacji telewizyjnych w ogóle nie omawiano sprawy Chersonia. Ani słowem.

Prowadzący program publicystyczny w telewizji NTV Andriej Norkin wyjaśnił to następująco. Jeśli wystąpi publicznie za opuszczenie Chersonia grozi mu więzienie z art. 283 kodeksu karnego za „zamach na integralność terytorialną Rosji”. Jeśli zaś przeciw – z tego samego artykułu grozi mu więzienie za „dyskredytację rosyjskiej armii”.

Nie zwracali na to uwagi najpopularniejsi blogerzy rosyjscy. Wszyscy propagandyści (na czele z szefową Russia Today Margaritą Simonian) popierali odwrót, wszyscy mniej więcej tak samo: „to niełatwa decyzja”, „krytykują ci, którzy okopy widzieli tylko w telewizji” etc.

Ale już tzw. wojenkory („korespondenci wojenni” co jest nazwą umowną, bowiem część z nich nie wyjeżdża z Moskwy, choć wszyscy piszą o wojnie i wojsku) ostro i nie przebierając w słowach krytykowali decyzję. „To największa, czysto wojskowa klęska Rosji od 1991 roku” – napisał Boris Rożin, jakby nigdy nie słyszał o rosyjskim, noworocznym szturmie Groznego w 1995 roku. „Sytuatywna polityczna i wojskowa impotencja” – opisywał z kolei bloger posługujący się pseudonimem „Rybar” przyczyny odwrotu.

Urażone środowiska imperialistyczne nie skrywają rosnącej niechęci, a nawet nienawiści do Putina. „Dajemy władcy absolutną pełnię władzy, a on nas wszystkich: naród, państwo, ludzi, obywateli ratuje w chwili krytycznej. (…) Ale w samodzierżawiu jest i druga strona medalu. Pełnia władzy gdy sukces i pełna odpowiedzialność za klęskę” – napisał publicysta Aleksander Dugin.

„Dugin zasugerował konieczność złożenia Putina w ofierze” – natychmiast podchwycili inni imperialistyczni publicyści.

Najbardziej zainteresowany, czyli prezydent Rosji tymczasem przestał pojawiać się publicznie po 10 listopada. Jednocześnie Kreml odwołał jego wizytę w Indonezji na szczycie grupy 20 najbogatszych państw świata, G-20. „Zniknął… Nie ma go. On zawsze znika, gdy dzieje się coś nieprzyjemnego” – napisał jeden z blogerów.

Formalnie nie poinformowano dlaczego Putin nie pojedzie do Indonezji, ani nawet nie wystąpi przed przywódcami G-20 na wideokonferencji. Wcześniej Kreml starał się doprowadzić nie tylko do wyjazdu, ale i do nieformalnego spotkania tam z prezydentem Ukrainy. Ale Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że jeśli Putin pojawi się na szczycie, to on nie przyjedzie.

Czytaj więcej

Zełenski jednak weźmie udział w szczycie G20

„Po oddaniu Chersonia status Rosji jako wielkiego mocarstwa został poddany w wątpliwość. Wszyscy (na szczycie) naciskaliby i domagali się miękkiej kapitulacji” – próbował wyjaśnić przyczyny nieobecności politolog Siergiej Markow, bardzo lojalny wobec Kremla.

Ale znalazł też inną przyczynę. „Możliwe było sztuczne stworzenie poniżających sytuacji. Na przykład jakiś działacz społeczny, inwalida zbiłby Putina z nóg, a potem wszystkie światowe media rozpowszechniłyby fotografię „prezydent Rosji na czworaka”. Jestem przekonany, że takie scenariusze są już obmyślane przez Zachód” – dodał.

- To jest podmiot Rosyjskiej Federacji, ten status jest prawnie określony (wpisany nawet do rosyjskiej konstytucji - red.). Tu nie ma i nie może być żadnych zmian – oświadczył rzecznik Kremla.

Miasto było jedynym centrum obwodu (województwa), które rosyjska armia zdobyła po 24 lutego. Dwa inne – Donieck i Ługańsk – zostały opanowane jeszcze w 2014 roku. Symferopol również podbity w 2014 roku jest trzecim, stolicą Krymu, ale w Ukrainie półwysep miał status republiki autonomicznej.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Przeciwnika dyktatora chcieli zabić w Polsce. Jak działają służby Łukaszenki i Putina?