W najbliższą niedzielę Bułgarzy pójdą, po raz czwarty w ostatnich 18 miesiącach, do urn wyborczych. Po raz pierwszy jednak od rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W chwili, gdy inflacja sięga 15 proc., rosną obawy społeczeństwa, jak przetrwać zimę bez rosyjskiego gazu i jak w ogóle związać koniec z końcem. To wiele zmienia w kraju tradycyjnie sympatyzującym z Rosją, dzięki pomocy której zdołał się wyzwolić spod panowania tureckiego. Dawne to czasy, które nie zostały bynajmniej zapomniane, i jak twierdzi znany politolog Iwan Krastew, wielu Bułgarów nadal widzi w Rosji alternatywę dla wszystkiego, czego nie lubią w świecie zachodnim.