Ta wiadomość zaskoczyła niektórych ekspertów w Niemczech: w połowie września niemieckie Ministerstwo Obrony niespodziewanie ogłasza, że dostarczy Ukrainie 50 transporterów opancerzonych Dingo. Mają one zapewnić ukraińskim żołnierzom ochronę na linii frontu przed rosyjskim ostrzałem. Krótko potem kanclerz Olaf Scholz oświadcza, że Niemcy są „dość zaawansowane" w dostarczaniu broni do Ukrainy. Polityk wygłasza te słowa przed kierownictwem Bundeswehry podczas konferencji wojskowej w Berlinie i najwyraźniej chce w ten sposób zdjąć z siebie polityczną presję. Od miesięcy Ukraina domaga się przede wszystkim zachodnich czołgów do kontynuowania walki, która po ostatnich sukcesach militarnych i wyzwoleniu całego obwodu charkowskiego na północnym wschodzie kraju, wchodzi w nową fazę.