Panika wśród Rosjan. Opuszczają okupowane miejscowości w Ukrainie

Armia Putina opuszcza miejscowości, do których nawet nie zbliżyli się Ukraińcy. Wystarczy plotka, że nadchodzą.

Publikacja: 10.09.2022 19:26

Panika wśród Rosjan. Opuszczają okupowane miejscowości w Ukrainie

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 199

„By ochronić życie mieszkańców, wojska Rosji podjęły decyzję o opuszczeniu naszego miasta. Administrację miasta przeniosą do Biełgorodu (w Rosji - red.)” – poinformował deputowany putinowskiej partii Jedna Rosja Jewgienij Jewtuszenko - przynajmniej tak się wydawało wszystkim czytającym.

Chodzi o okupowany przez Rosjan 18-tysięczny Wołczańsk, leżący 50 km na północny wschód od Charkowa i 5 kilometrów od rosyjskiej granicy. Było tam tak spokojnie, że w Wołczańsku Rosjanie zaczęli formować oddziały z mężczyzn wyłapywanych na okupowanych terenach obwodu charkowskiego.

Czytaj więcej

Wojska rosyjskie wycofane z Bałaklii i Iziumu

Ale gdy panika raz wybuchła trudno ją powstrzymać. Mimo, iż okazało się że wiadomości o ewakuacji Wołczańska rozpowszechniano z fake’owych kont internetowych władze pogranicznego rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego zaczęły tworzyć jak najbardziej prawdziwe obozy dla przybywających. Tym bardziej, że ukraińscy żołnierze nagle pojawili się w wiosce Martowe koło Wołczańska.

Z miejscowość Swatowo też zaczęto uciekać. Znajduje się ona 50 kilometrów na południowych wschód od Kupiańska, a dziś rano okazało się, że ta ostatnia miejscowość jest już wyzwolona przez Ukraińców. Umowna linia frontu powinna więc przebiegać gdzieś na jej obrzeżach, ale strach ma wielkie oczy.

- Nasze wojska już opuściły miasto. Wszyscy, kto w jakikolwiek sposób współpracował z (kolaboracyjną - red.) administracją, będą represjonowani. Choćby tylko bili brawo na prorosyjskich wiecach. Boją się, porzucają miasto i jadą w stronę Rosji – opowiadał rosyjski propagandysta wojskowy Kiriłł Imaszew o panice wśród kolaborantów w Swatowie. Na wyjeździe z miejscowości powstał korek z uciekających samochodów.

Informacje ze Swatowa w Kijowie przyjęto z pewnym zdziwieniem. Wydaje się, że ukraińska armia nie zamierzała posuwać się w tę stronę. Na razie walki toczą się we wschodniej części obwodu charkowskiego, Swatowo leży już w ługańskim.

Jednak tak naprawdę nikt nie wie, jak wygląda sytuacja na froncie i jakie zamiary ma ukraińska armia.

W piątek jej oddziały podeszły właśnie do Kupiańska, ważnego węzła kolejowego przez który przebiegają drogi transportowe rosyjskich oddziałów. A już w sobotę rano okazało się, że miasto jest wyzwolone. Uciekający pozostawili tam ogromne magazyny wojskowe, których nie zdążyli wywieźć.

Podobnie z Iziumem, kluczem do południowej części rosyjskiego frontu w obwodzie charkowskim. W piątek pod wieczór jakieś oddziały ukraińskie (a być może tylko patrole) dotarły do leżącej na wschód od niego miejscowości Oskoł. Tamtędy biegła ostatnia wolna droga (i most przez rzekę Oskoł) z Iziumu na zaplecze. Nim w sobotę ukraińska armia podeszła do miasta, Rosjanie uciekli z niego – prawdopodobnie polnymi drogami na wschód.

Uciekali też przed Ukraińcami zbliżającymi się z drugiej strony, z frontu w Donbasie. Tamtejsze ukraińskie zgrupowanie bowiem również rozpoczęło atak (na północ) i w kilku miejscach przekroczyło rzekę Doniec. Jednak głównym jego celem jest miasto Łyman.

 – Rosyjski front od Kupiańska do Donbasu zawalił się – stwierdził rosyjski opozycjonista Ilia Ponomariow, służący w kijowskim oddziale obrony terytorialnej.

W sobotę ukraińska flaga pojawiła się w końcu w południowej części Iziumu, ale nie wiadomo, czy całe miasto zostało wyzwolone.

- Mamy przewagę, dlatego że im brakuje czasu, by sformować rezerwy, ocenić sytuację i skierować oddziały dokładnie tam, gdzie są potrzebne. Na razie chaotycznie próbują je wysyłać, ale nie są w stanie ocenić sytuacji, dlatego że zmienia się ona prawie co godzina – opisał charkowski front ukraiński ekspert Ołeh Żdanow.

Na razie ukraiński sztab poinformował, że jedna z rosyjski brygad przestała istnieć „z powodu zabicia wszystkich jej żołnierzy”. Z kolei z drugiej uciekli wszyscy oficerowie i błąka się ona gdzieś na zachodnim brzegu rzeki Oskoł. Rosyjscy żołnierze z wielu jednostek masowo kradną cywilne ubrania, przebierają się w nie i uciekają. W piątek przez Izium przeszła fala kradzieży rowerów - Rosjanie zdobywali środki transportu.

- Pogrom – krótko podsumował amerykański korespondent wojenny Nolan Peterson.

Rosyjskie ministerstwo obrony tymczasem usiłuje przekonać, że paniczna ucieczka jego oddziałów jest misternym planem przegrupowania. „Zwijanie i zorganizowane przerzucanie iziumsko-bałaklejskiego zgrupowania wojsk na teren >Donieckiej Republik Ludowe<” – elegancko opisało to, co się dzieje w okolicach Iziumu. Jednak jeszcze w piątek resort publikował filmy kolumn wojskowych które miały jakoby zmierzać nie z ale do Iziumu i Kupiańska – na pomoc.

Szef gabinetu prezydenta Zełenskiego Andrij Jermak tymczasem opublikował tweeta bez słów, za to z rysunkiem lisiej głowy. Przyjęto to za ogłoszenie następnego celu ukraińskiej ofensywy – Lisiczańska, z którego ukraińska armia wycofała się 2 lipca, po kilku tygodnia zajadłych walk. Szef ukraińskiej administracji obwodu ługańskiego poinformował, że ukraińscy partyzanci już wywiesili ukraińskie flagi w Kreminnej koło Siewierodoniecka, naprzeciw Lisiczańska leżącego na drugim brzegu rzeki Doniec. – Panika ogarnęła kolaborantów i uciekają z wielu miejscowości (nie tylko Swatowa - red.) – powiedział.

W tym chaosie Rosjanie prawdopodobnie zaczęli ściągać oddziały z okolic Chersonia na pomoc swoim w okolicach Charkowa. Doprowadziło to do tego, że ukraińska armia wdarła się na kilkadziesiąt kilometrów w głąb rosyjskich pozycji w okolicach Chersonia, ale nie są znane żadne szczegóły.

„By ochronić życie mieszkańców, wojska Rosji podjęły decyzję o opuszczeniu naszego miasta. Administrację miasta przeniosą do Biełgorodu (w Rosji - red.)” – poinformował deputowany putinowskiej partii Jedna Rosja Jewgienij Jewtuszenko - przynajmniej tak się wydawało wszystkim czytającym.

Chodzi o okupowany przez Rosjan 18-tysięczny Wołczańsk, leżący 50 km na północny wschód od Charkowa i 5 kilometrów od rosyjskiej granicy. Było tam tak spokojnie, że w Wołczańsku Rosjanie zaczęli formować oddziały z mężczyzn wyłapywanych na okupowanych terenach obwodu charkowskiego.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Przeciwnika dyktatora chcieli zabić w Polsce. Jak działają służby Łukaszenki i Putina?