Reklama

Dzień Niepodległości Ukrainy. Kijów czekał, Putin się nie pojawił

Rosyjska armia nie zaatakowała Ukrainy w święto jej niepodległości. Ale na froncie cały czas trwają walki.

Publikacja: 25.08.2022 03:00

W Dniu Niepodległości Kijów odwiedził Boris Johnson

W Dniu Niepodległości Kijów odwiedził Boris Johnson

Foto: Sergei CHUZAVKOV/AFP

– W stolicy było zdecydowanie więcej alarmów lotniczych niż zwykle. Mały ruch na ulicach, ale bardzo wiele osób wyszło na Chreszczatyk, by obejrzeć wystawę zniszczonych rosyjskich czołgów. Nastrój zawziętości i dumy wśród tych, których spotkałem – przekazywał ze stolicy niezależny korespondent wojenny Nolan Peterson.

Zamiast rosyjskiego ataku Kijów doczekał się przyjazdu brytyjskiego premiera Borisa Johnsona. Demonstracyjnie przespacerował się on z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim przez centralną część miasta.

Czytaj więcej

Brytyjscy dyplomaci jeżdżą po Europie i apelują o dalsze wspieranie Ukrainy

Wcześniej część ambasad przeniosła swoich dyplomatów bliżej schronów przeciwlotniczych, a miejscowych pracowników odesłano do hoteli z mocnymi schronami. – Szczególnie niepokoi nas rosnąca niecelność pocisków wystrzeliwanych przez Rosjan, co powoduje, że trafiają w obiekty cywilne – powiedział jeden z zachodnich dyplomatów amerykańskiemu wydaniu Foreign Policy.

– Biorąc pod uwagę partactwo żołnierzy i celność samej broni, ryzyko (dla Rosji) jest ogromne. (…) Przecież na przykład niedaleko od budynku parlamentu (ok. 400 metrów – red.) znajduje się ambasada Chin. Potraficie wyobrazić sobie skandal, jaki by wybuchł, konsekwencje dla Moskwy i osobiście dla Putina (gdyby ją trafili – red.) ? – wyjaśniał Maksim Jali z ukraińskiego Uniwersytetu Lotniczego, dlaczego Rosjanie nie zaatakowali stołecznych siedzib urzędów centralnych.

Reklama
Reklama

Zamiast na Kijów Rosjanie wykonali atak rakietowy na miasteczko Myrhorod w obwodzie połtawskim, gdzie stacjonuje brygada ukraińskiego lotnictwa. Ale w środę do południa słychać było alarmy przeciwlotnicze we wszystkich obwodach Ukrainy. Jednak nie było to zmasowane uderzenie, którego wszyscy się obawiali i do którego się szykowali. W Charkowie na przykład na części przystanków komunikacji miejskiej ustawiono betonowe schrony, by ochronić pasażerów przynajmniej przed odłamkami. Jednak miasto znajduje się prawie na linii frontu i codziennie jest ostrzeliwane. Pociski spadające tam w dniu świątecznym nie zrobiły na nikim wrażenia.

– Ale wywiady z całego świata ostrzegały, że ataki Putina na Kijów albo inną część Ukrainy mogą zostać wznowione – przypominała hiszpańska minister obrony Maria Robles. – A prognoza jest taka: to będzie, długa, ciężka i okrutna wojna, podobna do wojen XX wieku, takich jak pierwsza światowa czy druga światowa – powiedział. Hiszpania nie brała udziału w żadnej z tych wojen.

Eksperci uznają, że wojna weszła w „przewlekłe stadium z perspektywą kontynuacji w przyszłym roku”. – Znajdujemy się na etapie stabilizacji całego frontu z nieznacznymi przemieszczeniami pododdziałów. (…) Ukraina stoi na progu nowego etapu, może zaczynać kampanie kontrataków – uważa jednak Ołeksandr Reznikow, szef ukraińskiego Ministerstwa Obrony.

Jednak na razie to Rosjanie posuwają się naprzód, choć nieznacznie. „Natarcie w Donbasie idzie, ale bardzo powoli. Rosja odczuwa już braki amunicji, środków transportowych oraz żołnierzy. A duch bojowy w wielu oddziałach jest bardzo niski, armia znacząco osłabła” – uważa brytyjski wywiad. Ukraiński resort obrony szacuje, że Rosjanie stracili ponad 12 tys. sztuk różnego sprzętu wojskowego wartego w sumie 16,5 mld dol. Najdroższy był krążownik „Moskwa” zatopiony w kwietniu, który kosztował ok. 750 mln dol.

Sam rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu przyznał, że „tempo ataku świadomie zmniejszono”, by „zminimalizować straty wśród ludności cywilnej”.

Stagnację na froncie Kreml nadrabia agresywnością wewnątrz Rosji. Rozbudowano cenzurę, która doprowadziła m.in. do zablokowania ponad 7 tys. różnych stron internetowych. Od początku wojny zatrzymano ponad 12 tys. jej przeciwników. W środę aresztowano ostatniego z najbardziej znanych opozycjonistów, byłego burmistrza Jekaterynburga Jewgienija Rojzmana. – Faktycznie za jedną frazę – „najazd na Ukrainę” (…) Wszędzie to mówiłem i teraz też powtarzam! – wołał do przechodniów wyprowadzany przez policję z domu.

Reklama
Reklama

Rojzman jest bardzo popularny w mieście z powodu swej działalności społecznej i pomocy okazywanej potrzebującym. Natychmiast po zatrzymaniu pod jego dom podjechała na wózku inwalidzkim jedna z mieszkanek z plakatem popierającym go. Po chwili dołączyli rodzice, którym pomógł zebrać pieniądze na drogie lekarstwo dla dziecka.

Bojąc się rozruchów w obronie polityka, władze wywiozły go do aresztu w Moskwie.

Konflikty zbrojne
Piotr Woyke, dyrektor IWF: Rosjanom nie zależy na długotrwałym zawieszeniu broni
Konflikty zbrojne
Rosja za wszelką cenę chce zwiększyć produkcję zbrojeniową. Z czym ma problem?
Konflikty zbrojne
Ukraiński ekspert: Rosja i USA rozmawiają o pieniądzach. Ukraina jest dla nich barierą
Konflikty zbrojne
Rośnie liczba ofiar w wojnie USA z przemytnikami narkotyków. Opublikowano nagranie
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1390
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama