Jak Niemcy zbroją walczącą z rosyjską inwazją Ukrainę

Zapotrzebowanie Kijowa na broń to ponad 200 pozycji za 300 mln euro.

Publikacja: 07.04.2022 21:00

Olaf Scholz

Olaf Scholz

Foto: AFP

Dostarczamy i robimy to konsekwentnie – zapewnia minister obrony Christine Lambrecht, odpowiadając na liczne wątpliwości co do przekazywanej broni do Ukrainy. Nie ujawnia szczegółów, gdyż, jak zapewnia, nalega na to strona ukraińska. – Tak twierdzi pani minister, ale to nieprawda – głosi publicznie ukraiński ambasador w Berlinie Andrij Melnyk, który od dawna otwarcie i bezpardonowo krytykuje Niemcy za opieszałość w udzielaniu pomocy wojskowej.

Kanclerz Olaf Scholz, pytany w środę w Bundestagu o dostawy broni, zapewniał, że sprawę koordynuje NATO i żaden kraj nie powinien działać na własną rękę. – Niemcy też nie. Poważnym błędem byłoby przyjęcie przez Niemcy szczególnej roli – podkreślił. Zapewnił, że broń na Ukrainę płynie, dodając, że zapasy Bundeswehry są ograniczone.

Na najnowszej liście  potrzeb złożona przez władze Ukrainy w Berlinie jest ok. 200 pozycji

Powołując się na ukraińskie źródła, niemieckie media piszą, że w pierwszych tygodniach wojny dostarczono 500 pancerfaustów z tysiącem pocisków, 500 stingerów, 2000 pocisków przeciwlotniczych „Strieła” wyprodukowanych jeszcze w ZSRR. W drodze jest najprawdopodobniej partia 2000 kolejnych pancerfaustów.

– Mówi się, że w dyspozycji pewnej firmy znajduje się 50 gepardów, ale nie możemy ich dostarczyć, bo brakuje amunicji – mówiła w czasie środowej debaty Marie-Agnes Strack-Zimmermann, posłanka FDP, zajmująca się sprawami obronności. Gepardy to działa przeciwlotnicze na podwoziu czołgów Leopard-1, które wycofano z Bundeswehry.

Czytaj więcej

Niemcy wyrażają zgodę na przekazanie 56 wozów bojowych Ukrainie

W Berlinie jest już najnowsza lista potrzeb złożona przez władze Ukrainy, do której dotarła kilka dni temu „Süddeutsche Zeitung”. Jest na niej około 200 pozycji. Koszt: 300 mln euro. Chodzi m.in. o 2650 bazook typu Matador i 18 dronów rozpoznawczych, które mogą być dostarczone natychmiast. Ze słów kanclerza wynika, że do przeszłości należą już czasy, gdy w obawie przed reakcją Moskwy niemiecki rząd ograniczył się do przekazania Ukrainie jedynie hełmów. Zwrócił jednak uwagę, że nie należy dopuścić, aby NATO stało się stroną w wojnie.

Z kolei szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba mówił w czwartek w Brukseli o zapotrzebowaniu na niemieckie wozy bojowe typu Marder i podobne pojazdy. Scholz ma nadzieję, że pomoc niemieckiego rządu przyczyni się do tego, „aby Rosja tej wojny nie wygrała”.

Dostarczamy i robimy to konsekwentnie – zapewnia minister obrony Christine Lambrecht, odpowiadając na liczne wątpliwości co do przekazywanej broni do Ukrainy. Nie ujawnia szczegółów, gdyż, jak zapewnia, nalega na to strona ukraińska. – Tak twierdzi pani minister, ale to nieprawda – głosi publicznie ukraiński ambasador w Berlinie Andrij Melnyk, który od dawna otwarcie i bezpardonowo krytykuje Niemcy za opieszałość w udzielaniu pomocy wojskowej.

Kanclerz Olaf Scholz, pytany w środę w Bundestagu o dostawy broni, zapewniał, że sprawę koordynuje NATO i żaden kraj nie powinien działać na własną rękę. – Niemcy też nie. Poważnym błędem byłoby przyjęcie przez Niemcy szczególnej roli – podkreślił. Zapewnił, że broń na Ukrainę płynie, dodając, że zapasy Bundeswehry są ograniczone.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"