– Tylko na ulicy Jabłunśkej zebraliśmy 15 osób, ze związanymi rękoma i zabitych strzałem w głowę. Nie dajemy już rady. (…) Myśmy już pochowali przynajmniej 350 osób – mówił Serhij z biura pogrzebowego w Buczy.
Typowa taktyka
Nad miastem cały czas wisi odór rozkładających się ciał. Z ulic już w większości je zebrano. Ale Rosjanie zabijali wszędzie: na klatkach schodowych domów, w piwnicach, mieszkaniach, ogrodach. W jednym z budynków na obrzeżu miasta odkryto siedzibę sztabu jakiejś jednostki wojskowej, a w piwnicy pomieszczenia do torturowania i egzekucji. Znaleziono tam pięć ciał ze skrępowanymi rękoma.
– Ten model zbrodni powtarza się we wszystkich konfliktach z udziałem rosyjskich wojsk. Od wojny domowej po drugą wojnę światową, od Afganistanu do Czeczenii, gdzie rosyjscy żołnierze chodzą od domu do domu i zabijają cywilów – mówi Jack Watling z Royal United Services Institute.
– Właśnie tak rosyjskie wojska prowadzą działania przeciw partyzantom. To doktryna zakładająca odpowiedzialność zbiorową. Cel jest tylko jeden – zemścić się na mieszkańcach za to, że ośmielili się sprzeciwić. Myślę, że w rejonach, które Rosjanie zajęli, znajdziemy wiele innych takich miejsc – dodał.