Kozyriew zwraca przy tym uwagę, że pozory prowadzenia negocjacji z Ukrainą mogą być "manewrem, który pozwoli Rosji kupić czas na przegrupowanie, po czym uderzyć tak mocno, jak będzie mogła".
"Reżim Putina rozumie język siły i tylko siły. Doznając porażki pod Kijowem, Putin zdaje się na dyplomatyczne i konwencjonalne, wojskowe manewry (nie na taktyczne ładunki jądrowe)" - zauważa Kozyriew.
Były szef MSZ Rosji pisze też, że prezydent USA "słusznie wzywał w Warszawie, aby się nie lękać". "Sojusznicy z NATO powinni iść za jego radą" - dodaje.
Czytaj więcej
Kreml nie może jeszcze donieść o obiecujących wynikach ostatniej rundy rosyjsko-ukraińskich rozmó...
Zdaniem Kozyriewa prezydent USA "nie powinien przepraszać ani wycofywać się z mocnych słów" wygłoszonych w Warszawie (Biden mówił m.in. że Władimir Putin nie może pozostać u władzy). Były szef MSZ pisze, że przemówienie Bidena w Warszawie mogłoby być równie dobre, jak przemówienie Ronalda Reagana w Berlinie (gdzie pod koniec lat 80-tych prezydent USA apelował do Michaiła Gorbaczowa, by ten zburzył Mur Berliński), jeśli poszłyby za nim odpowiednie środki militarne, np. dostarczenie systemów obrony przeciwlotniczej i innych rodzajów uzbrojenia, których domaga się prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.