- Ten dzień na pewno przejdzie do historii i stanie się świętem państwowym w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej, ale wierzę, że to tylko wejście do półfinału. To zwycięstwo półfinałowe, ale nie ostateczne. Porównałbym to do zwycięstwa pod Stalingradem, kiedy doszło do punktu zwrotnego w wojnie - powiedział Kofman, cytowany przez propagandową doniecką agencję DAN.
Były minister spraw zagranicznych DRL, który w 2014 roku został objęty sankcjami Unii Europejskiej jako osoba aktywnie wspierająca działania podważające integralność terytorialną, suwerenność i niezależność Ukrainy oraz próbująca ją destabilizować, stwierdził, że ostatecznym zwycięstwem będzie dla niego „powrót terytoriów czasowo kontrolowanych przez Kijów w Donbasie oraz oczyszczenie Ukrainy z nazizmu”.
Czytaj więcej
- Ten człowiek jest oczywiście totalnym paranoikiem - powiedział w poniedziałek premier Holandii...
Nachwalić się Putina nie mógł też Dienis Puszylin, przywódca samozwańczej, separatystycznej republiki. - Przed nami dużo ciężkiej pracy. Ale mieszkańcy Donbasu są przyzwyczajeni do pracy nie tylko dla siebie, ale także dla innych regionów. Mamy coś do zaoferowania Rosji. Teraz będziemy mogli rozwijać nasze przedsiębiorstwa, współpracować na równych zasadach i przyczyniać się do wzmocnienia Rosji - stwierdził.
W poniedziałek wieczorem prezydent Rosji polecił siłom zbrojnym „zapewnienie utrzymania pokoju” w samozwańczych republikach donieckiej i ługańskiej. Wcześniej uznał ich niepodległość.