Sugestie Sawickiej o napisaniu ustawy umożliwiającej prywatyzację szpitali, tak by wtajemniczeni mogli najkorzystniej je kupić na przetargach, muszą budzić najwyższe zaniepokojenie.
Czy Beata Sawicka była samotnym szwarccharakterem Platformy Obywatelskiej? Niestety, sposób, w jaki wypowiadała się na ujawnionych przez CBA nagraniach, pokazuje raczej, że liczyła na grupę polityków ze swojej partii. Sawicka miała w Platformie spore wpływy. Politycy PO, którzy do niedawna rozprawiali, czy ich koleżanka nie została skrzywdzona, teraz przypominają, jak szybko została z partii wyrzucona.
Sprawy tej nie sposób jednak oderwać od wyborów. Niedawno lider PO snuł pozbawione konkretów przypuszczenia na temat nieuczciwego uwłaszczenia się braci Kaczyńskich. Teraz PiS odpowiada pięknym za nadobne. To brutalne realia tej kampanii, w której żadna z dwóch największych partii w niczym nie pobłaża rywalom.
Mariusz Kamiński, upubliczniając zarzuty w decydującym tygodniu przed głosowaniem, rzucił na swoje biuro cień. Podejrzenia, że CBA zaangażowało się w polityczną rywalizację między PiS a PO, mogą podkopać jego prestiż. Ale z drugiej strony to nie Mariusz Kamiński zmusił posłankę Sawicką do snucia korupcyjnych planów. To nie CBA, lecz poseł PO Paweł Graś uniemożliwił zwołanie Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, która miała się zająć sprawą posłanki.
Zarzuty CBA wydają się autentyczne. Sprawa wykracza poza banalne siuchty z gruntem na Półwyspie Helskim. Ta wiedza jest dla opinii publicznej ważna.