– Wie pan, jak wyglądało głosowanie w więzieniach? – przyszły wicemarszałek Sejmu z ramienia PiS retorycznie pytał w poniedziałek także przyszłego wicemarszałka z PO. I Krzysztof Putra zaraz sobie odpowiedział: – 80 procent tych, którzy brali udział w głosowaniu, było za Platformą.
– A w domu wariatów może jeszcze lepiej to wyglądało dla PiS – kontratakował Stefan Niesiołowski.
Dzień później obaj dżentelmeni stanęli na czele izby, na szczęście jakże adekwatnie zwaną niższą. Jako szeroki elektorat wyrażam głębokie zadowolenie, że wybrańcy narodu wypominają sobie głosy zebrane dosłownie wszędzie.
W wybory wszelkich wicemarszałków też wpisany był konflikt. Grzegorz Schetyna tak agitował za swoim kolegą partyjnym: – Stefan Niesiołowski rzeczywiście operuje barwnym językiem. Jest politycznym bojownikiem. Jeśli uatrakcyjni prowadzenie obrad czymś żywym, to tylko dobrze dla Sejmu.
Bronisław Komorowski jeszcze na dobre nie zaczął urzędowania, a już nie ma dobrego zdania o swoich kolegach: – To, co jest słabością polskiego parlamentu, to to, że parlamentarzysta wie tyle, ile wie.