Ponieważ nie ma ogólnonarodowego programu walki z plotkarstwem, wszyscy stosują metody chałupnicze. Na przykład były premier tak bronił swojego brata: – W tej chwili mamy do czynienia z niebywałym obrażaniem prezydenta państwa, który nie jest abstynentem w tym sensie, że jak ogromna większość Polaków czasem pije alkohol, ale przedstawić go jako alkoholika to mniej więcej tak, jak przedstawić jako wysokiego blondyna.
Przede wszystkim ryzykowne jest stwierdzenie, że ogromna większość rodaków pije czasem. Poza tym niebezpieczna jest walka z plotką poprzez tworzenie następnej. Przecież Janusz Palikot natychmiast nabloguje, że rzeczony wysoki blondyn odbił Naomi Campbell Hugo Chavezowi. Jak to prezydent prezydentowi.
Lecha Kaczyńskiego bronił nawet Wojciech Olejniczak w programie “Teraz my”: – Ja słyszałem, wbrew temu co się mówi, że prezydent ma dobrą głowę. I co w tym złego.
Dobra głowa głowy państwa – to brzmi już prawie jak slogan w kampanii wyborczej.
– Można bardziej posądzić Lecha Kaczyńskiego o abstynencję niż nadużywanie alkoholu – poszedł jeszcze dalej Antoni Mężydło. Natomiast jeden z najwierniejszych rycerzy PiS trochę bagatelizował sprawę. – To nie był wybuch pewnej głupoty ze strony człowieka, który znajdował się w skandalizującej sytuacji – Zbigniew Wassermann wyjaśniał tzw. sytuację Palikota.