Nikita Michałkow, ulubiony artysta Władimira Putina, zwierza się „Newsweekowi”: „Istnieje taki idiotyczny, zakorzeniony od wieków przesąd, że rosyjski artysta winien żyć w biedzie i umrzeć na gruźlicę. A kto zakazał chcieć? Chciej i miej. Tylko możesz wszystko w jednej chwili stracić”.
Zatem już wiemy, że Nikita Michałkow tak pokieruje swoim życiem, by nigdy niczego nie stracić.
W tym samym „Newsweeku” nowa świecka tradycja. Po okładkowej Julii Piterze w przebraniu kowboja sprzed kilku tygodni – tym razem Janusz Palikot w stroju rokokowego markiza.
W „Trybunie” nareszcie stanowczy ton. Jan Słobodzianek z Warszawy odnosi się do utyskiwań Krzysztofa Toeplitza, który martwił się, że nie ma takiej siły w Polsce, która zrobiłaby porządek ze służbami specjalnymi. „Otóż jest tak siła – przypomina Jan Słobodzianek i trawestuje Lenina: – Tą siłą jest państwo uosobione w rządzie. Ważne jest to, żeby chciało zrobić ten porządek”.
Słyszycie mięczaki z Platformy? Słuchajcie czytelników „Trybuny”, a nikt wam nie fiknie.