Ruszanie baszką

W chórze obrońców Lecha Wałęsy zabrzmiał głos potężny: człowieka, który według badań jest dla Polaków najwyższym autorytetem moralnym – przynajmniej od czasu, gdy umarł Jan Paweł II – a mianowicie Jerzego "Jurka" Owsiaka.

Aktualizacja: 20.04.2009 07:44 Publikacja: 19.04.2009 20:56

[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/04/19/ruszanie-baszka/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Nie od dziś wiadomo, że sprawność, jaką wykazał on w organizowaniu spektakularnej dorocznej akcji charytatywnej, uczyniła Owsiaka autorytetem nie tylko od zbiórek publicznych i muzyki rockowej; pamiętam, jak rozstrzygał na łamach "Trybuny", jaki powinien, a jaki nie powinien być katolicyzm i co powinien robić Kościół.

Fakt zabrania głosu w kolejnej ważniej sprawie nie dziwi więc. Ale warto przytoczyć argument, jakiego autorytet użył.

A mianowicie powiedział, że kto będzie na Wałęsę wygadywał, temu on, Owsiak, może "przywalić z baszki".

Argument dobrze pasuje zarówno do merytorycznego poziomu, jak i polemicznego stylu wałęsistów – no i skoro ktoś, tak doskonale przygotowany do oceniania wiarygodności badań historycznych jak Owsiak, gotowy jest narażać swą cenną "baszkę" na obtłuczenie, to właściwie spór należałoby na tym zakończyć. Tym bardziej że Wałęsa przedstawił właśnie sto siedemdziesiątą którąś ostateczną wersję, jak to było: rozmawiał, bo lider musi rozmawiać, ale nic nie mówił, chyba że coś chlapnął.

Byłoby małostkowością zwracać uwagę, że wersja ta pozostaje w rażącej sprzeczności z częścią wersji poprzednich, zresztą, między Bogiem a prawdą, zanim komentarz z takim stwierdzeniem zdąży się ukazać, nasz narodowy skarb przedstawi już zapewne dwie wersje kolejne, każdą popierając przysięgą na Matkę Boską i "niech mnie szlag trafi, jeśli kłamię".

W tej sytuacji próżno sobie łamać "baszkę" nadążaniem za argumentami człowieka, który przecież i tak zawsze ma rację, bo nie może jej nie mieć; pozostaje używać jej do "przywalania".

[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/04/19/ruszanie-baszka/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Nie od dziś wiadomo, że sprawność, jaką wykazał on w organizowaniu spektakularnej dorocznej akcji charytatywnej, uczyniła Owsiaka autorytetem nie tylko od zbiórek publicznych i muzyki rockowej; pamiętam, jak rozstrzygał na łamach "Trybuny", jaki powinien, a jaki nie powinien być katolicyzm i co powinien robić Kościół.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Zamach stanu, czyli ulica i zagranica w wykonaniu PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Gruzja w Warszawie
Komentarze
Thomas Rose nowym ambasadorem USA. Polska pokocha Beniamina Netanjahu?
Komentarze
Estera Flieger: Konfederacja nową lewicą
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Andrzej Duda wsparł Krzysztofa Stanowskiego? Niejasne sygnały prezydenta