Jędrzej Bielecki: Ukraina będzie w NATO? Nieprędko

Sytuacja Ukrainy przed lipcowym szczytem NATO w Wilnie jest gorsza niż to było przed 15 laty w Bukareszcie – tym razem prezydent USA nie naciska na szybkie członkostwo, a jest mu zdecydowanie przeciwna grupa najpotężniejszych krajów europejskich.

Publikacja: 22.04.2023 07:00

Jens Stoltenberg i Wołodymyr Zełenski w Kijowie, 20 kwietnia

Jens Stoltenberg i Wołodymyr Zełenski w Kijowie, 20 kwietnia

Foto: AFP

„Przyszłość Ukrainy jest w Sojuszu Atlantyckim. Z tym się zgadzają wszyscy alianci” – wypowiedź sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga po powrocie z Kijowa zelektryzowała Ukraińców. Niesłusznie. Norweg tylko powtórzył formułę, która obowiązuje od 15 lat. Na szczycie w Bukareszcie w 2008 r. przywódcy NATO także zapowiedzieli, że „Ukraina będzie w sojuszu atlantyckim”. Nigdy jednak nie nakreślili drogi do takiego członkostwa, a w szczególności nie przyznali Ukrainie tzw. MAP – planu dochodzenie do akcesji.

Wówczas za szybkim członkostwem Ukrainy był prezydent George W. Bush, ale jego inicjatywę zablokowali kanclerz Angela Merkel i prezydent Nicolas Sarkozy. To zakończyło się fatalnie dla Kijowa. Choć Ukraina w żaden sposób nie zbliżyła się do paktu, Władimir Putin uznał, że podobnie jak w przypadku Gruzji tylko otwarty konflikt powstrzyma akcesję tego kraju do najpotężniejszego sojuszu obronnego świata.

Czytaj więcej

Wyboista droga Ukrainy do NATO. Czego obawiają się sojusznicy?

Mimo dyplomatycznych formuł Stoltenberga sytuacja Ukrainy przed lipcowym szczytem NATO w Wilnie jest więc gorsza niż to było przed 15 laty w Bukareszcie – tym razem prezydent Joe Biden nie naciska na szybkie członkostwo, a jest mu zdecydowanie przeciwna grupa najpotężniejszych krajów europejskich, w tym Niemcy, Francja i Wielka Brytania. „To nie jest moment na podejmowanie takich decyzji. Zrobimy to z zimną głową i gorącym sercem” – powiedział niemiecki minister obrony Boris Pistorius.

Przyjęcie w tej chwili Ukrainy do sojuszu oznaczałoby, że jest ona objęta gwarancjami bezpieczeństwa wynikającymi z art. 5 traktatu waszyngtońskiego. W ten sposób NATO automatycznie znalazłoby się w stanie wojny z Rosją. Nie chce tego żaden z sojuszników, także Polska. 

Czytaj więcej

NATO zmienia strategię. Nie pozwoli na tymczasową okupację

„Bardziej prawdopodobne są inne formy gwarancji bezpieczeństwa, gdy już wojna się skończy, jak stacjonowanie wojsk alianckich na terenie Ukrainy czy dwustronne porozumienie z USA” – mówił niedawno „Rzeczpospolitej” Camille Grand, do ub.r. zastępca sekretarza generalnego NATO.

„Przyszłość Ukrainy jest w Sojuszu Atlantyckim. Z tym się zgadzają wszyscy alianci” – wypowiedź sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga po powrocie z Kijowa zelektryzowała Ukraińców. Niesłusznie. Norweg tylko powtórzył formułę, która obowiązuje od 15 lat. Na szczycie w Bukareszcie w 2008 r. przywódcy NATO także zapowiedzieli, że „Ukraina będzie w sojuszu atlantyckim”. Nigdy jednak nie nakreślili drogi do takiego członkostwa, a w szczególności nie przyznali Ukrainie tzw. MAP – planu dochodzenie do akcesji.

Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego