Nie przeprosił, nie przedstawił dowodów na rzekomo wulgarne zachowanie Agnieszki Głazek, naczelniczki poczty z Pacanowa, ani też samodzielnie nie zdecydował się na dymisję. Michał Cieślak zrezygnował z ministrowania, nie kierując się poczuciem winy i pokorą, ale lojalnością wobec politycznego środowiska. Jarosław Kaczyński zdał sobie sprawę, że afera może zaszkodzić PiS i pomógł odejść ministrowi z Partii Republikańskiej. Zwyciężył interes partyjny, nie przyzwoitość ludzka. Swoją drogą, znamienne, że dymisji Cieślaka nie zażądał publicznie premier Mateusz Morawiecki, a Jarosław Kaczyński.