Po co na gwałt szczepimy nauczycieli skoro nie wrócą do szkół i uczelni by stacjonarnie a więc normalnie nauczać? To pytanie chciałam zadać ministrowi edukacji i nauki Przemysławowi Czarnkowi, który na początku lutego tak zachęcał nauczycieli do szczepień: „Szczepionkę udostępniamy Ci już w I etapie Narodowego Programu Szczepień. Chcemy, żebyś mógł zaszczepić się jak najszybciej, bo Twoja praca jest niezwykle ważna dla wykształcenia oraz przyszłości dzieci i młodzieży. Pamiętaj, to również od Ciebie zależy, kiedy nauka w Twojej szkole wróci do normalności. Bądź odpowiedzialny i świeć przykładem – zaszczep się przeciw COVID-19!”.
Nauczyciele akademiccy szczepią się chętnie (zgłosiło się ponad 70 proc. kadry), szczepienia tej grupy mają zakończyć się już po pierwszym tygodniu marca.
Rozporządzenie jest nie tylko kpiną z akcji szczepienia nauczycieli, którą rząd promował jako drogę ku powrotowi do normalności w szkołach i na uczelniach. Szczepienia nauczycieli - wprowadzonych przed policją czy strażą graniczną, seniorami 60+ - nikt nie oprotestował bo każdy wie, jaką krzywdę robi uczniom i studentom nauczanie zdalne jakie mamy od ponad roku. Analizy pokazują też, że taka forma nie sprawdza się wśród nauczycieli. Generalnie jest koszmarem nie tylko dzieci czy młodzieży ale także ich rodziców i samej kadry.