Michał Szułdrzyński: Duda zawrócił PiS i Polskę z drogi ku przepaści

Prezydent Andrzej Duda podjął w poniedziałek być może najważniejszą decyzję w swojej politycznej karierze.

Publikacja: 27.12.2021 14:41

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Foto: PAP, Andrzej Lange

Konsekwencje wejścia w życie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, czyli tzw. lex TVN, mogły być dla Polski bardzo poważne. Mówił zresztą o tym sam prezydent.

Po pierwsze: przyjęcie ustawy mogłoby odbić się na relacjach polsko-amerykańskich, po drugie - miałoby konsekwencje jeśli idzie o kwestie pluralizmu mediów i wolności słowa, a wreszcie - z powodu obecnej sytuacji międzynarodowej. Amerykanie, wciąż najważniejszy polski sojusznik, potraktowali tę sprawę wyjątkowo poważnie i wszelkimi możliwymi kanałami ostrzegali Polskę przed konsekwencjami wejścia w życie przepisów autorstwa Marka Suskiego. Duda miał rację mówiąc, że Polska podpisała trzy dekady temu umowę o współpracy i ochronie inwestycji z USA, a umów należy dotrzymywać. W sytuacji, gdy Rosja stawia kolejne warunki Zachodowi, gdy chce negocjować status bezpieczeństwa nie tylko państw postsowieckich, ale również graniczących z nią państw członkowskich NATO, złożenie przez Dudę podpisu, który byłby odebrany jako rozbrat Polski ze wspólnotą wolnych i demokratycznych państw zachodnich, byłby geopolityczną katastrofą.

Duda podjął podczas swej prezydentury kilka bardzo złych decyzji: uczestniczył w skoku na Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę i całe sądownictwo. Wszystkie te decyzje zaszkodziły Polsce, ale można sobie wyobrazić, że jakoś w przyszłości mogą zostać odwrócone. Jednak wejście w życie takiego prawa, jak "lex TVN", będącego w istocie realizacją wariantu węgiersko-tureckiego, mogłoby być punktem zwrotnym, wejściem na stroną ścieżkę w dół, z której Polsce, nawet po zmianie władzy, byłoby bardzo trudno zawrócić, bo poniesione straty trudno byłoby odrobić.

Czytaj więcej

AP o wecie prezydenta ws. lex TVN: Zauważył, że jest niepopularna w Polsce

Decyzja prezydenta warta jest szacunku również dlatego, że idzie zupełnie wbrew jego własnemu środowisku politycznemu. Dokładnie dziesięć dni przed jej podjęciem, wszyscy obecni w Sejmie posłowie PiS i wszystkich koalicyjnych partii, stowarzyszeń i kanap, podnieśli za nią ręce. Pierwsze reakcje z prawej strony na decyzję prezydenta były również mało entuzjastyczne. Prezydent wie, że w ten sposób nie przysporzył sobie sympatii ze strony własnych zwolenników. Przeciwnicy zaś i tak nie zmienią o nim zdania na przyszłość.

Ale właśnie to jest w tej sprawie najbardziej intrygujące. Zaledwie dziesięć dni wcześniej PiS tryumfował. Nieoczekiwanie wyciągnął z sejmowej zamrażarki senackie weto do "lex TVN" i je odrzucił. Politycy partii rządzącej tłumaczyli, że Jarosław Kaczyński miał dość pytań, czy PiS wciąż ma większość. Po wygranym głosowaniu nad budżetem, wyciągnięto z szuflady "lex TVN" i w błyskawicznym tempie udowodniono, że PiS wciąż dysponuje większością. Kaczyński osiągnął więc taktyczny sukces. Wydawało się więc, że ten ruch powinien być poprzedzony jakąś umową z Pałacem Prezydenckim. Wszak latem Duda niemal wprost sugerował, że tej ustawy nie podpisze. A jednak okazało się, że Kaczyński szarżował na ślepo. Liczył, że Duda się ugnie, ale się przeliczył. Prezydent, jak się okazało, zdania nie zmienił - przeciwnie, dość klarownie wytłumaczył, dlaczego ustawy nie tylko nie mógł podpisać, ale też dlaczego nie zdecydował się jej wysłać do Trybunału Konstytucyjnego (TK bada bowiem wyłącznie aspekt prawny, on zaś podkreślał aspekt relacji sojuszniczych z USA, którego badanie nie leży w kompetencjach Trybunału).

Zaledwie dziesięć dni wcześniej PiS tryumfował. Nieoczekiwanie wyciągnął z sejmowej zamrażarki senackie weto do "lex TVN" i je odrzucił

Decyzja Dudy znów zmusza PiS do defensywy. A partia rządząca boryka się z wieloma problemami: od kolejnej fali pandemii, szalejącej inflacji (której istnienie wreszcie wprost uznali i Duda, i Kaczyński w wywiadzie dla Interii, a przecież od nowego roku za sprawą podwyżek kosztów energii, ceny znów wzrosną) po zagrożenie ze Wschodu. Do listy problemów obóz władzy musi dopisać również absolutnie skandaliczną sytuacje z używaniem zaprojektowanego do ścigania najpoważniejszych przestępców i terrorystów Pegasusa przeciw prokurator, prawnikowi i politykowi opozycji. Szczególnie ta ostatnia kwestia zasługuje na dokładne wyjaśnienia, gdyż totalna inwigilacja szefa sztabu głównej partii opozycyjnej, Krzysztofa Brejzy, każe postawić pytania o uczciwość wyborów z 2019 r.

Wszystko to sprawia, że dla PiS końcówka roku 2021 jest po wielokroć niefortunna.

Konsekwencje wejścia w życie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, czyli tzw. lex TVN, mogły być dla Polski bardzo poważne. Mówił zresztą o tym sam prezydent.

Po pierwsze: przyjęcie ustawy mogłoby odbić się na relacjach polsko-amerykańskich, po drugie - miałoby konsekwencje jeśli idzie o kwestie pluralizmu mediów i wolności słowa, a wreszcie - z powodu obecnej sytuacji międzynarodowej. Amerykanie, wciąż najważniejszy polski sojusznik, potraktowali tę sprawę wyjątkowo poważnie i wszelkimi możliwymi kanałami ostrzegali Polskę przed konsekwencjami wejścia w życie przepisów autorstwa Marka Suskiego. Duda miał rację mówiąc, że Polska podpisała trzy dekady temu umowę o współpracy i ochronie inwestycji z USA, a umów należy dotrzymywać. W sytuacji, gdy Rosja stawia kolejne warunki Zachodowi, gdy chce negocjować status bezpieczeństwa nie tylko państw postsowieckich, ale również graniczących z nią państw członkowskich NATO, złożenie przez Dudę podpisu, który byłby odebrany jako rozbrat Polski ze wspólnotą wolnych i demokratycznych państw zachodnich, byłby geopolityczną katastrofą.

Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE