W sprawie użycia Pegasusa nie chodzi „tylko" o podsłuchiwanie przeciwników politycznych. Z relacji senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy wynika, że na podstawie zhakowanych materiałów z jego dwóch telefonów tworzono nową rzeczywistość: treść była kreatywnie zmieniana, by skompromitować polityka i ówczesny sztab Platformy Obywatelskiej. Kto tego dokonał? Nie wiadomo, bo prokuratura od trzech miesięcy nie jest w stanie podjąć decyzji o rozpoczęciu śledztwa. Może służby Mariusza Kamińskiego? A może, dzięki treści pozyskanej przez te służby, pracownicy TVP? Tego być może dowiemy się kiedyś w sądzie, po zmianie władzy.
Czytaj więcej
Jestem przekonany, że sprawa włamań Pegasusem dopiero się rozpoczyna i te informacje to dopiero czubek góry lodowej - mówi "Rzeczpospolitej" senator Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
Dawno temu, w rzeczywistości słusznie minionej, pewien porucznik SB podczas przesłuchania tłumaczył mi, że tylko w jednym przypadku operacyjne działania służb powinny być widoczne: kiedy namierzaną osobę chce się zastraszyć. Wtedy telefon buczy, listy giną, a anonimowe samochody jeżdżą „na ogonie" i wcale się z tym nie kryją. Jeśli jednak działania mają inny cel: zebranie dowodów, pozyskanie informacji o innych osobach czy przygotowanie materiału dla prokuratury – to powinny pozostać tajne. Wszelkie oznaki prowadzonej akcji muszą być dyskretne, wręcz niewidoczne, a jeśli nie są – to kompromitują owe służby.
W sprawie Pegasusa na jaw wychodzi coraz więcej informacji. Być może dlatego – jak mówi senator Brejza – że coraz więcej da się już dzięki nowoczesnym metodom odkryć. Tym właśnie zajmuje się m.in. firma Citizen Lab, której analiza dostarczona już została do prokuratury.