Przeczytaj także komentarz Piotra Semki - Mnie to nie wzrusza

Trwał w tym wiele lat, ale musiał chyba wiedzieć, iż opowiadano sobie o tym, że dał się złamać. – Bałem się utracić twarz. Proszę o wybaczenie. Jest mi wstyd. Przepraszam – to jego dzisiejsze słowa. Warto – mimo świadomości, że wyznanie to jest ceną, za jaką może zostać ministrem w rządzie Tuska – docenić te słowa. Doprawdy nielicznym udało się na nie zdobyć. Mógł przecież wszystkiemu zaprzeczyć. Mógł wytoczyć proces IPN, a potem napisać książkę „o obronie honoru i prawdy”. Tego wszystkiego nie zrobił. Warto i trzeba to docenić.

Nie wiem, na czym polegała współpraca Boniego z SB. Mam nadzieję, że prezydent lub przyszły premier zwróci się przed zaprzysiężeniem rządu o materiały do IPN. Jeśli się jednak okaże, że Boni nie był gorliwym donosicielem ani nie wyrządził krzywdy innym, to może warto pozwolić mu pełnić funkcję w rządzie. Bo lustracja ma polegać nie na zemście, ale na tym, byśmy mieli wiedzę o związkach osób publicznych ze służbami PRL. I na tym, byśmy mieli szansę usłyszeć: przepraszam, proszę o przebaczenie.

Nie reagujmy na to szyderstwem, nawet gdy dzieje się to tak późno.