Gdy na przykład cała Polska żyje przez tydzień fiaskiem białego szczytu albo dymisją wiceministra finansów, redaktor Olejnik przepytuje polityków ze związków PiS z Radiem Maryja albo z ewentualności buntu Zbigniewa Ziobry przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu.
W ubiegłym tygodniu mieliśmy skandaliczną akcję ABW przeciwko współpracownikom Macierewicza i dziennikarzowi, który naraził się WSI, włamanie do domu rodziny Olewników (w oczywisty sposób będące próbą jej zastraszenia), bunt liderów środowiska prawniczego przeciwko rzecznikowi praw obywatelskich, wątpliwości związane z pobytem premiera w Ameryce Południowej, uprzedzający atak byłego prezydenta Wałęsy na historyków IPN…
A o czym rozmawiała ze swymi gośćmi Monika Olejnik? Zgadną państwo? Przez połowę programu o plotkarskim artykule na temat obecnego prezydenta i jego otoczenia, powtarzającym zresztą tezy stawiane już w mediach wielokrotnie, a potem głównie o Patrycji Koteckiej.
U pani Moniki to może nawyk zrozumiały, w końcu karierę zrobiła w czasach, gdy dziennikarzy premiowano głównie za umiejętność niezauważania zasadniczych spraw. Ale nie pisałbym o jej szczególnym zmyśle doboru priorytetów, gdyby nie była pod tym względem niezwykle typową przedstawicielką pewnego "opiniotwórczego" salonu dziennikarskiego, który zawodową misję widzi nie w alarmowaniu opinii publicznej, ale w odwracaniu jej uwagi.
Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2008/05/18/misja-niezauwazania/]blog.rp.pl/ziemkiewicz[/mail]